Moskwa zareagowała na słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, że strona rosyjska powinna być obecna na drugim szczycie pokojowym. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że Rosja nie rozumie, co miałoby oznaczać takie spotkanie.
– Kreml nadal nie rozumie, co Zełenski ma na myśli, mówiąc o drugim szczycie pokojowym, biorąc pod uwagę, że pierwszy nie był w rzeczywistości szczytem pokojowym – cytuje jego wypowiedź agencja TASS.
Z kolei zastępca szefa MSZ Rosji Michaił Galuzin powiedział, że żaden przedstawiciel kraju nie weźmie udziału w szczycie. Nazwał ukraińską formułę pokojową "absolutnie ślepą uliczką”.
– Nie określono konkretnego miejsca. Geografia nie ma jednak zasadniczego znaczenia. Ważniejszy jest sens, z którym wszystko jest niezwykle jasne. Nie akceptujemy takiego ultimatum i nie będziemy w takich szczytach uczestniczyć – powiedział Galuzin.
Zełenski chce rozmawiać
W poniedziałek podczas konferencji prasowej w Kijowie Wołodymyr Zełenski powiedział, że Rosja powinna być reprezentowana na drugim szczycie pokojowym.
– Uważam, że przedstawiciele Rosji powinni być na drugim szczycie – powiedział prezydent Ukrainy.
Zełenski zapowiedział osobne spotkania w kluczowych kwestiach, w tym energetycznych, w Katarze oraz w sprawie bezpieczeństwa żywnościowego w Turcji przed drugim szczytem pokojowym. Zdradził też, że w Kanadzie odbędzie się osobne spotkanie w sprawie wymiany więźniów i kwestii humanitarnych.
Zełenski powiedział, że w trakcie szczytu NATO nie wywierano na niego presji na rozmowy z Moskwą i nie uzależniono od tego dalszych dostaw sprzętu wojskowego.
Z sondażu Centrum Razumkowa przeprowadzonego w dniach 20–28 czerwca 2024 r. na zlecenie ukraińskiej gazety internetowej ZN.UA wynika, że już prawie połowa Ukraińców chce rozpoczęcia oficjalnych rozmów rządu celem zakończenia wojny.
Czytaj też:
Przełom w polityce Kijowa. Media: Ukraina planuje rozpocząć negocjacje z RosjąCzytaj też:
"44 proc. Ukraińców chce negocjacji, do których nie dojdzie"