Trwa spór między PiS a Solidarną Polską w sprawie środków z Krajowego Planu Odbudowy. Zbigniew Ziobro przekonuje, że pieniądze z KPO są w rzeczywistości gigantyczną pożyczką, którą Polska będzie musiała spłacać przez dekady. Inni politycy Solidarnej Polski mówią nawet o "kredycie, który ma cechy lichwy". Co więcej, KPO uzależnia Warszawę od Brukseli.
Tymczasem minister rozwoju i technologii Waldemar Buda kategorycznie odrzucił zarzuty polityków Solidarnej Polski, stwierdzając, że jasne jest, że zyskujemy na KPO" oraz, że "z danymi się nie dyskutuje".
– Dane są absolutnie bezkrytyczne, nie można ich podważyć i jasne jest, że zyskujemy na KPO. Nie wchodziłbym tu w dyskusję, bo znam te liczby. Nie zgadzamy się absolutnie z tymi wyliczeniami, które przedstawiają politycy Solidarnej Polski. Szanujemy, że mają inny światopogląd i tutaj jesteśmy w stanie to zrozumieć, ale co do finansów, liczb to tutaj absolutnie my mamy rację – stwierdził minister Buda w „Salonie politycznym Trójki”.
Co zrobi prezydent?
Warunkiem odblokowania środków z KPO są zmiany w Sądzie Najwyższym. Jednak przedstawiony przez PiS projekt został miażdżąco skrytykowany przez Sąd Najwyższy, KRS, a także prezydenta Andrzeja Dudę. Czy zatem jest możliwe, że prezydent zablokuje reformę, a co za tym idzie - uruchomienie środków z KPO?
Buda jest w tej sprawie optymistą, ponieważ, jak stwierdził, "prezydent nie powiedział że jest przeciwny ustawie, tylko powiedział: nie podpiszę ustawy takiej a takiej".
– Dzisiaj już wiem, że te rozmowy, które są prowadzone z prezydentem po tej wypowiedzi, bardzo mocno go uspokajają. Nie podejrzewam, żeby były problemy na poziomie prezydenta z zaakceptowaniem rozwiązań, które są wynegocjowane z KE – powiedział.
Czytaj też:
Środki z KPO. Buda: Kolejny raz słyszę fake newsCzytaj też:
Buda: Inflacja w skali całego roku 2023 nie powinna przekroczyć 12 proc.