Jak na mój gust, niedostatecznym echem odbiło się wydarzenie z samego końca minionego roku, a mianowicie pierdyknięcie meteorytu w dom na Sadybie, w wyniku czego jego mieszkańcy, odwieczni bohaterowie „Klanu”, najdłuższego serialu w historii Telewizji Polskiej, państwo Chojniccy, zmuszeni zostali przenieść się do sąsiadów.
Żałuję wprawdzie, że nie wynieśli się na Madagaskar, który – jak dowiedziałem się w Nowy Rok z National Geographic – zamieszkują m.in. tenreki zwyczajne, gatunek, który przetrwał uderzenie meteorytu właśnie. Elżbieta z całą pewnością zaprzyjaźniłaby się z nimi, zaraz też założyłaby na afrykańskiej wyspie aptekę, ściągnęła Jasia i jego mamusię do pomocy, Jerzy zająłby się deweloperką, zatrudniając sprowadzone z kraju wszystkie kochanki synalka, a na koniec Moni z Felim otworzyliby w Antananarywie filię Rosso, Czesia wychowywałaby tam miejscowe przedszkolaki, a Maciuś wymieniałby precle na kokosy. I tak w ślady Maurycego Beniowskiego, a i Mieczysława Lepeckiego podążyliby Chojniccy, Lubicze i Kazunie.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.