W ramach konkursu Ministerstwa Edukacji i Nauki "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania" resort przeznaczył 40 mln złotych na wsparcie 42 organizacji. Stacja telewizyjna TVN24 zarzuca, że większość z nich jest blisko związana z obozem władzy. Padają nawet oskarżenia o to, że niektóre podmioty powstały w pośpiechu tylko po to, aby uzyskać pieniądze. W ramach funduszu przekazano środki na nieruchomości między innymi na warszawskim Żoliborzu, Mokotowie i Ursynowie.
W czwartek podczas konferencji prasowej Mateusza Morawieckiego w Dąbrówce dziennikarka TVN zapytała szefa rządu, czy w związku z doniesieniami mediów, należy się spodziewać dymisji ministra Czarnka. – Zamierzam podziękować panu ministrowi, że stara się według bardzo jasnych, transparentnych i obowiązujących wszystkich kryteriów wspomagać różne organizacje pozarządowe. Proszę przyjrzeć się wyraźnie kryteriom, przecież one były zawsze wszędzie dostępne, każdy mógł aplikować – odpowiedział premier.
Czarnek: Nie wiem co się stało
W piątek w Polskim Radiu 24 głos zabrał sam minister edukacji i nauki. – Oglądałem wczoraj TVP i było mnie tam mało, podobnie w Polsacie, Onecie i WP. A w TVN jestem codziennie od trzech dni. Jest wojna jest na Ukrainie, ludzie giną, rakiety lecą, ukraińska korupcja zżera tamtejszą administrację, a TVN zaczyna swoje "Fakty" od ośmiu minut materiału o mnie. Nie wiem co się stało – powiedział.
– Jaka jest różnica między nami a nimi, którzy od dwóch dni napastują mnie i moją rodzinę? – pytał Przemysław Czarnek w audycji "24 pytania". – Otóż taka, że oni przekazywali 10 mln złotych na zamek na Dolnym Śląsku, na rzecz fundacji bez jakichkolwiek zobowiązań, bez jakichkolwiek umów, bez jakichkolwiek wymogów dotyczących takiej czy innej działalności, który dzisiaj jest hotelem. Kto jest w radzie fundacji? Pan Kowal, pani Dulkiewicz i pan Sutryk – oznajmił.
"Zrobimy znakomitą kampanię"
– My teraz zrobimy z tego znakomitą kampanię wyborczą. (...) Będziemy wyciągać wszystkie fundacje i stowarzyszenia, które działają w miastach typu Gdańsk, Warszawa, Lublin, Kraków. Dostają gigantyczne pieniądze z budżetów miejskich na działalność lewacką, która naprawdę szkodzi dzieciom – stwierdził minister Czarnek.
– Będziemy wyciągać wszystkie tego rodzaju smaczki jak ten zamek na Dolnym Śląsku – dodał.
Czytaj też:
"Na studiach nie uczą nas, jak zakończyć ciąże". Pracowniczka TVN: Wyobrażają sobie państwo?Czytaj też:
Kadry dla energetyki jądrowej. Porozumienie Orlenu, MEiN oraz uczelni