Rzecznik MSZ Łukasz Jasina poinformował, że do środy wieczorem "Białoruś opuści łącznik polskiej Straży Granicznej".
"Daliśmy mu szansę, jednak zamiast budować mosty i pomagać w rozwiązywaniu problematycznych kwestii, w tym dla polskich przewoźników, w rzeczywistości jego działalność została skierowana w przeciwnym kierunku" – czytamy w oświadczeniu reżimu.
– Prawdopodobnie zostanie wydalonych także dwóch pracowników polskiego konsulatu z Grodna – przekazał rzecznik, dodając, że "Konsulat Generalny Polski w Grodnie nadal działa".
Zaznaczył, że MSZ był informowany o sprawie pod koniec ubiegłego tygodnia. Według nieoficjalnych doniesień możliwą odpowiedzią strony polskiej jest wydalenie z kraju białoruskich dyplomatów.
Łukaszenka odpłaca się Polsce
Prawdopodobnie działania Mińska są motywowane zamknięciem przez Polskę przejścia granicznego w Bobrownikach.
Straż Graniczna przekazała, że od soboty rano polscy przewoźnicy mogą korzystać tylko z jednego przejścia granicznego, jeśli wybierają się na Białoruś lub z niej wracają.
"Z uwagi na ważny interes bezpieczeństwa państwa zdecydowałem o zawieszeniu do odwołania od 10 lutego br. od godz. 12:00 ruchu na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Bobrownikach" – poinformował szef MSWiA Mariusz Kamiński w mediach społecznościowych.
"Katastrofalna decyzja"
Władze Białorusi uważają, że minister podjął "katastrofalną decyzję". Białoruski komitet graniczny w komunikacie, który przytacza Reuters zaznaczył, że “działania polskich władz mogą doprowadzić do załamania po obu stronach granicy”.
Łukaszenka w odwecie za decyzję polskich władz oświadczył w piątek, że wprowadzi ograniczenia dla polskich ciężarówek – będą mogły wjeżdżać na teren Białorusi i opuszczać go tylko na polsko-białoruskim odcinku granicy. To oznacza, że polscy przewoźnicy nie dostaną się już na Białoruś przez inne kraje, na przykład Litwę czy Łotwę.
Czytaj też:
Wzrasta napięcie pomiędzy Polską a Białorusią. Kamiński podjął decyzjęCzytaj też:
Śmierć białoruskiego ministra. Media: To było samobójstwo