DoRzeczy.pl: Czy uspokajają pana zapewnienia minister finansów Magdaleny Reczkowskiej, która stwierdziła, że Polsce nie grozi kryzys bankowy?
Artur Dziambor: Nie wierzę w ani jedno słowo żadnego ministra obecnego rządu. Jeśli mówimy o systemie bankowym i bierzemy pod uwagę jego sytuację i to, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych i na świecie, to należy poważnie się zastanowić, jakie mamy metody zabezpieczenia się przed nadchodzącym kryzysem. Widzimy, co dzieje się z bankiem Credit Suisse, który zostanie wykupiony po to, żeby go uratować. Teraz pojawia się pytanie, co dalej i czy dojdzie to do nas?
Uważa pan, że któryś z naszych banków może dosięgnąć ten problem?
W tej chwili nic na to nie wskazuje, jednak mimo wszystko należy mieć opracowaną strategię działania, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku.
Kilka tygodni temu premier Mateusz Morawiecki informował, że polski deficyt nie jest tak wysoki, jak początkowo zakładano. To chyba już dobre informacje?
To wynika z tego, że mamy gigantyczną inflację, a ona sprawia, że są środki w budżecie, które nie zostały przewidziane. Rok temu ciężko było przewidzieć, że inflacja będzie zmierzała w stronę 20 proc. Żadna w tym zasługa rządu i dobrego sprawowania władzy, wręcz odwrotnie, oni rządzą beznadziejnie. Państwo ma więcej pieniędzy, a Polacy mniej. Premier się tym chwali. Skąd to się bierze? Z kieszeni obywateli.
Czytaj też:
Zdolności koalicyjne PiS. Sobolewski zaskoczył: Kto się przyzna?Czytaj też:
Fogiel: Polska podtrzymuje swoje zapowiedzi co do myśliwców
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.