PIOTR SEMKA: Panie profesorze, zacznę od fragmentu z pana książki z 2017 r. „Szańce kultur”. „Tożsamość narodowa Ukrainy stanowi dla Rosjan zagadnienie pierwszorzędne. Rozumienie i przeżywanie ukraińskości określają to, czym jest Rosja, i zwłaszcza to, czym nie jest. Idzie o dziedzictwo Rusi Kijowskiej”. Przyznają się do niego obie kultury: rosyjska i ukraińska. Mam wrażenie, że to trochę przypomina spór, który toczą od wieków wyznawcy wielu religii o Jerozolimę. Coś, co jest pięknym symbolem zanurzonym głęboko w historii i co każdy chciałby mieć na wyłączność, a ponieważ nie da się tego podzielić, to dochodzi do krwawych konfliktów. Czy ten spór stał u zarania obecnej wojny ukraińsko-rosyjskiej?
PROF. BOHDAN CYWIŃSKI: Myślę, że nie tylko jest początkiem tej obecnej wojny rosyjsko-ukraińskiej, lecz także jest elementem całej historii nowożytnej rosyjsko- ukraińskich kontaktów. Od XVII w. co najmniej, a może jeszcze i od XVI w., Rosjanie ciągle niepokoją się, czy nie zaistnieje Ukraina. Bo Ukrainy ma nie być. I tutaj te kilkaset lat ma zupełnie inną historię polityczną, bo począwszy od połowy XVII w., Ukraina popada w ruinę, a potem przestaje istnieć jako byt polityczny. A przecież jeszcze w XVII i do
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.