Przypomnijmy, że od 1 czerwca 2022 roku ukraińscy rolnicy mogą bez żadnych ograniczeń taryfowych i pozataryfowych wwozić zboże do UE w ramach tzw. korytarzy solidarnościowych. Gigantyczny, niekontrolowany import ziarna z Ukrainy stanowi ogromny kłopot dla polskich rolników.
Zboże miało bowiem przejeżdżać przez teren Polski do innych państw, a w praktyce tak nie jest. Ponadto, jak wskazują polscy rolnicy, jest to często zboże niespełniające wymogów jakościowych.
Premier Mateusz Morawiecki powołał na wtorek sztab kryzysowy w sprawie ukraińskiego zboża w Polsce. Wydarzenie miało związek z protestami przeciwko sprowadzaniu zboża z terytorium Ukrainy.
Telus: Mam nadzieję po spotkaniu
Nowy minister rolnictwa odbył w czwartek spotkanie z rolnikami w Szczecinie. Telus zapewnił protestujących, że rząd podjął kroku w celu wyeksportowania 4 mln ton ukraińskiego zboża, które obecnie znajduje się w polskich magazynach.
– Skoro udało się w czasie kryzysu sprowadzić do Polski 17 tys. ton węgla, to uda się też wyprowadzić 4 mln ton zboża – obiecuje minister.
Telus przekazał, że wykorzystany w tym celu ma być port w Świnoujściu. – Po tym spotkaniu mam większe nadzieje, niż gdy na nie wchodziłem – poinformował.
Rolnicy nie kryją złości
Rolnicy zapewniają, że nie zamierzają spuścić z tonu, dopóki rząd nie zapewni bezpieczeństwa na wewnętrznym rynku. Protest będzie kontynuowany do momentu podpisania porozumienia z władzami. Na czwartek strajkujący planują wyjechać na ulice Szczecina ciągnikami. Do tego ma powstać "zielone miasteczko".
– My wspieramy Ukrainę, a oligarchowie to wykorzystują. Nie cofniemy się, jeśli nie będzie przerwany import zboża – zapewniali protestujący. – Bezpieczeństwo żywnościowe jest zagrożone, bo dziś nie wiemy co jemy. Kontrola jest bardzo potrzebna – podkreślali.
Czytaj też:
Konfederacja żąda komisji śledczej. Bosak: Zdjęli wszelkie kontrole zboża z UkrainyCzytaj też:
Zboże z robakami? Tusk uderza w PiS: Ostrzegałem!