W piątek Sejm uchwalił ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne w latach 2007 – 2022.
Za przyjęciem ustawy zagłosowało 233 posłów, przeciw było 208, a dziewięciu wstrzymało się od głosu.
Teraz ustawa trafi do Senatu.
Rosyjskie wpływy w Polsce
– Najważniejsze jest to, żeby komisja pokazała, jakie były mechanizmy podejmowania decyzji, jakie decyzje, przez kogo i w czyim interesie były podejmowane. To się należy wszystkim Polakom. A szczególnie w tym momencie, w którym jesteśmy. Mamy sytuację, jaką mamy za wschodnią granicą – powiedział Piotr Wawrzyk.
Wiceminister spraw zagranicznych był w piątek w programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News.
– Wiemy, że Rosja wykorzystywała swoje wpływy do tego, żeby decyzje w Polsce i w innych krajach były podejmowane w jej interesie. Inne kraje nie chcą się na to zdobyć, my chcemy pokazać, jak to było w Polsce z podejmowaniem decyzji, na które mogła mieć wpływ Federacja Rosyjska – skomentował polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Miedwiediew wpadł w furię
Wiceszef MSZ odniósł się także do szokujących wypowiedzi byłego prezydenta i byłego premiera Rosji. Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że w przypadku wojny Federacji Rosyjskiej z NATO Polska "przestanie istnieć". Premiera Mateusza Morawieckiego nazwał zaś "niedorozwiniętym idiotą".
– Wiele jest tego rodzaju wypowiedzi po stronie rosyjskiej. To nie powinno padać w normalnych relacjach międzypaństwowych – zauważył wiceminister Piotr Wawrzyk.
Polityk przypomniał, że wpisy Miedwiediewa jeszcze przed wybuchem wojny były "tak niepoważne, że najlepszą odpowiedzią na głupoty, które wypisuje, jest ich ignorowanie". – Nie dyskutujmy na temat bzdur, które wypisuje, bo każde słowo na ten temat jest dla niego nobilitacją, a nam chluby nie przynosi – mówił.
Czytaj też:
Kreml odwoła defilady z okazji Dnia Zwycięstwa? "Bolesny cios dla Putina"Czytaj też:
ISW: Rosja nie radzi sobie z mobilizacją. "Rosjanie widzą, co się dzieje na Ukrainie"