– Ja bym bardzo chciał, żeby Unia tak szybko reagowała w momencie, kiedy premierzy Polski, Rumunii, Węgier, Słowacji i Bułgarii skierowali list do przewodniczącej Komisji Europejskiej, około trzy tygodnie temu, z prośbą o pilną interwencję. Ten list nie spotkał się nawet z żadną odpowiedzią – powiedział wiceszef MSZ Paweł Jabłoński pytany podczas wywiadu dla RMF24 o reakcję Komisji Europejskiej na decyzję polskich władz o tymczasowym zakazie przewożenia do Polski produktów rolnych z Ukrainy.
W reakcji na niekontrolowany zalew ukraińskim zbożem polskiego rynku, rząd wreszcie ustanowił zakaz wwozu zboża i szeregu innych produktów rolnych, a także tranzytu z Ukrainy przez Polskę. Stosowne rozporządzenie wraz z zawierającym listę towarów załącznikiem weszło w życie 15 kwietnia. Przepisy mają jednak obowiązywać tylko do 30 czerwca.
Jabłoński: Przesłanki do zakazu spełnione
– To środek nadzwyczajny, którego standardowo się nie wprowadza, ale z uwagi na powagę sytuacji w Polsce, a Polska jest częścią wspólnego rynku, więc jeśli zboże trafia do Polski, to trafia też na unijny wspólny rynek, mamy do czynienia z pewnego rodzaju zarzutami dotyczącymi jakości, potencjalnego skażenia części transportu, takie głosy pojawiają się w mediach – tłumaczył wiceszef MSZ.
– Natomiast przesłanki z rozporządzenia pozwalające na zastosowanie tych nadzwyczajnych środków zostały spełnione. Jesteśmy absolutnie przekonani, że sprawa jest zgodna z prawem – podkreślił.
Jabłoński: Zmiana narracji opozycji
Polityk ocenił, że jeśli opozycja będzie chciała po raz kolejny, tak jak i w wielu innych sprawach, stawać po stronie instytucji zewnętrznych (Brukseli) w sporach z polskim rządem, to nie będzie to właściwe. – Myślę, że opozycja powinna się bardzo dobrze zastanowić, kogo w tej sprawie wspiera – podkreślił Jabłoński.
– Mam wrażenie trochę, że momentalnie, o 180 stopni, zmieniła się narracja ze strony opozycji w sobotę. Kiedy został wprowadzony ten nadzwyczajny środek, kiedy tylko zaczęły się pierwsze głosy krytyki, także ze strony Brukseli, to opozycja, która dotąd sama domagała się działań bardzo radykalnych, czy to zamykania granicy, czy wprowadzenia jakiś kaucji itd., to teraz nagle zaczyna mówić, że nie możemy robić tego, co robimy, bo to jest niezgodne z unijnym prawem. Mam trochę wrażenie, że opozycji nie zależy na rozwiązaniu tego problemu, a raczej na kreowaniu nowych problemów i sporów, które nie służą polskiemu rolnictwu – mówił dalej wiceszef MSZ.
Komisja Europejska: Unia ma decydować
Decyzja Warszawy wywołała natychmiastową reakcję Brukseli. – Zwracamy się do władz polskich o dalsze informacje, aby móc ocenić środek. Przypominamy, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE – skomentowała rzecznik Komisji Europejskiej Miriam Ferrer.
W niedzielę serwis RMF FM poinformował, że szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen rozmawiała z premierem Morawieckim. Po tej rozmowie, rzecznik KE przekazała też stacji nowe oświadczenie Komisji.
"Jak się dowiedziała dziennikarka RMF FM, Komisja Europejska chciała, by wybrzmiało »mocniejsze« przesłanie niż wczoraj. W dzisiejszym oświadczeniu czytamy: »Należy podkreślić, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE, a zatem działania jednostronne są niedopuszczalne«" – podaje serwis.
Czytaj też:
Zboże z Ukrainy na razie nie wjedzie. Poseł KO: Nie mogę się z tym pogodzićCzytaj też:
Kolejne państwo UE zakazało wwozu produktów rolnych z UkrainyCzytaj też:
Jest wniosek o komisję śledczą ws. zboża. PiS i PO "próbowały zablokować"