Metoda Monneta, Spinellego i Junckersa. Dlaczego UE musi pozbyć się narodów
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Metoda Monneta, Spinellego i Junckersa. Dlaczego UE musi pozbyć się narodów

Dodano: 
Parlament Europejski, zdjęcie ilustracyjne
Parlament Europejski, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Wikimedia Commons
Na pierwszy dzień tygodnia | Dwadzieścia lat temu, 11 kwietnia 2003 roku, polski Sejm przyjął specjalną uchwałę.

Oto jej treść: "Zmierzając ku integracji z innymi krajami europejskimi w ramach Unii Europejskiej, w obliczu zbliżającego się referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stwierdza, że polskie prawodawstwo w zakresie moralnego ładu życia społecznego, godności rodziny, małżeństwa i wychowania oraz ochrony życia nie podlega żadnym ograniczeniom w drodze regulacji międzynarodowych”. Za tekstem uchwały głosowali, będący wtedy w większości postkomuniści. Nic dziwnego: jasne zobowiązanie, że Polska nie zamierza zmieniać swojej tożsamości narodowej i kulturowej była kluczem do zwycięstwa w nadchodzącym referendum. Łatwo jednak zauważyć, po dwudziestu latach, że zawarte w uchwale Sejmu twierdzenie o suwerenności Polski w dziedzinie ładu moralnego jest coraz częściej podważane. Unia Europejska śmiało próbuje, czasem wprost, a czasem używając różnego rodzaju zakulisowych nacisków, doprowadzić do przewrotu i ograniczyć, w praktyce znieść, to co było zagwarantowane jako nienaruszalne: „moralny ład życia społecznego, godność rodziny, małżeństwa i wychowania oraz ochronę życia”.

Trzeba sięgnąć do korzeni

Jak to powiedziała we wrześniu 2020 roku przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen: „Będę również dążyć do wzajemnego uznawania stosunków rodzinnych w Unii. Jeśli jesteś rodzicem w jednym kraju, jesteś rodzicem w każdym kraju”. Gdyby jej się udało, moralny ład życia społecznego w Polsce ległby w gruzach. Co ciekawe nie jest przecież oparty na uchwale sejmowej, ale na samej konstytucji! A mimo to szefowa Komisji publicznie zapowiada jego obalenie. Podobnym zagrożeniem dla tej polskiej suwerenności byłaby realizacja projektu Emmanuela Macrona, prezydenta Francji, by do karty praw podstawowych UE wpisać tzw. prawo do aborcji. Za takim rozwiązaniem, przypomnę, wypowiadał się też Parlament Europejski. Powstaje proste pytanie: czy te coraz bardziej wyraźne próby zdławienia polskiej suwerenności to przypadek? Jak to się stało, że uroczyście złożone Polakom obietnice przestały obowiązywać? A może od początku byliśmy wodzeni za nos? Może owa uchwała z kwietnia 2003 roku była jedynie zasłoną dymną, wybiegiem, który miał uśmierzyć wątpliwości?

Czytaj także