W czwartek "Gazeta Wyborcza" zamieściła na swoich łamach tekst Wojciecha Czuchnowskiego "Państwowy remont mieszkania Brudzińskiego". Dziennikarz twierdzi w nim, powołując się maile wymieniane pomiędzy politykiem a przedstawicielami Polskiego Holdingu Hotelowego, że państwowa spółka dokonała remontu luksusowego mieszkania należącego do Joachima Brudzińskiego.
Remont za publiczne pieniądze?
132-mmetrowy apartament w stolicy miał być remontowany przez podległych PHH pracowników. Również projekt remontu miał zostać opracowany przez należących do holdingu architektów.
"Zaraz po transakcji Brudzińscy zaczęli gruntowny remont. I właśnie tego dotyczą mejle Cristescu [prezes PHH - przyp. red.] do europosła. Wynika z nich, że dyrektorka ds. technicznych i realizacji PHH Agnieszka Łebska regularnie jeździła na Fabryczną doglądać ekipy «chłopaków» wykonujących prace. Przesłała też projekt, jak mieszkanie ma wyglądać po remoncie - zaplanowała cztery sypialnie, dwie łazienki, kuchnię i salon" – pisze "Gazeta Wyborcza".
Co ciekawe, w swoim tekście Czuchnowski nie odpowiada na najważniejsze pytania: kiedy zakończył się remont, ile kosztował i kto za niego zapłacił. Zamiast tego, dziennikarz przeanalizował oświadczenia majątkowe polityka i zasugerował, że Brudzińskiego nie było stać zarówno na remont apartamentu, jak i zakup innych nieruchomości wykazanych w dokumentach.
Brudziński odpowiada
Do zarzutów zawartych w tekście "Wyborczej" odniósł się już sam zainteresowany. Joachim Brudziński poinformował, że skieruje do sądu pozew przeciwko Wojciechowi Czuchnowskiemu.
Polityk odpiera zarzuty i twierdzi, że remont mieszkania sfinansował z własnych środków. Jako "brudną manipulację" określił także tezę, że prace w apartamencie wykonywali podlegli PHH pracownicy. Jednocześnie przyznał, że w sprawie remontu odbył "rozmowę i konsultacje" z ekspertami holdingu.
"Twierdzenie, na podstawie mailu publikowanych przez ruski portal, czy też wykradzionych przez byłego pracownika, że rozmowa i konsultacje w sprawie prywatnego remontu jest tożsama z korzystaniem z publicznych pieniędzy (państwowy remont mieszkania Brudzińskiego) jest niczym innym, jak brudną, wyssaną z chorej nienawiści manipulacją" – napisał Brudziński w mediach społecznościowych.
Polityk dodaje, że udowodni swoje racje w sądzie, a dziennikarz "Wyborczej" będzie musiał "za swoje kłamstwa podzielić się swoimi środkami z którąś z organizacji charytatywnych".
Czytaj też:
Brudziński: Czuję się w obowiązku przeproszenia państwaCzytaj też:
Wystawa oczerniająca Polskę. Brudziński: Coś zupełnie niedopuszczalnego