Ta niewielka bałtycka wyspa ma wszelkie walory, pozwalające uznać ją za najbardziej rajskie miejsce w regionie. Tym większym zaskoczeniem był alarm, który podniosły w sobotę 13 maja media duńskie, a za nimi inne skandynawskie, a także polskie. Mieszkańcy Bornholmu odczuli tego spokojnego popołudnia coś, co można by określić „dyskomfortem sejsmicznym”.
Prasa, powołując się na opinię prof. Trine Dahl-Jensen z Geological Survey of Denmark and Greenland, podała, że przyczyną mogło być trzęsienie ziemi o sile 2,3 w skali Richtera. Wstrząsy najprawdopodobniej miały swoje źródło, jak oceniła profesor, na lądzie w północnej Polsce. Natychmiast pojawiły się również sugestie, że zjawiska te mogą mieć związek z ćwiczeniami Sił Zbrojnych RP pod kryptonimem Anakonda- 23, i opinia ta z każdym dniem staje się coraz bardziej prawdopodobna.
Trzęsienia mające siłę od 2 do 3,4 stopnia są odczuwalne przez niewielu ludzi. Na całym świecie rocznie dochodzi do ok. 800 tys. trzęsień tego typu. W Polsce trzęsień o tej skali zdarza się ok. 100–150 rocznie. Ich źródłem jest niemal wyłącznie działalność
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.