Nie ma więc w takiej sytuacji innego rozwiązania niż otworzyć swoje „trzecie oko”, „wewnętrzne ja”, swój „szósty zmysł” i zrelacjonować to na Instagramie. „Mam ogromną potrzebę zakończenia pewnego etapu w moim życiu, odcięcia różnych myśli, emocji i postaw, które mi nie służą, uwolnienia serca z siatki powiązań, które już dawno powinny po prostu zniknąć. Chodzi wyłącznie o to, co we mnie samej. Ponieważ pierwszy raz w życiu poczułam to tak radykalnie, postanowiłam zwrócić się o pomoc do specjalisty”. Chodzi może o terapeutę, psychologa? Skądże! „Zaprosiłam do siebie szamankę i jasnowidzkę na rytuał Smoczego Oddechu. Uwierzcie mi albo nie, dziewczyny wiedziały, co robią” – opisuje Richardson. „Było wypalanie żywym ogniem, był szamański bęben, dzwonki i śpiewy. Poszło.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.