POCZYTANKI | Bezczelność wybaczalna jest tylko wtedy, gdy stoi za nią prawdziwy talent; tak było z Martinem Amisem, zwanym swego czasu Mickiem Jaggerem brytyjskiej sceny literackiej.
Postawa buntu była zrozumiała, dzieci buntują się przeciw rodzicom, a ojcem Martina był pisarz Kingsley Amis, uznawany za jednego z najważniejszych twórców powojennej Anglii. Niewiele wskazywało, że Martin będzie pisarzem. Nie czytał nic, poza komiksami, aż macocha wcisnęła mu w ręce książki Jane Austen.
Był Martin Amis bardzo charakterystycznym produktem swoich czasów. Zainfekowany kulturą masową (napisał scenariusz do pośledniego thrillera SF „Saturn 3” oraz pełną fanowskiej obsesji książkę o świecie automatów z grami wideo „Invasion of the Space Invaders”). W polityce lewoskrętny, ale nie zanadto, czyli chwalił Obamę, a swoich labourzystów krytykował za to, że niezbyt lotni.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.