W Kijowie 16 maja pojawił się specjalny wysłannik chińskiego rządu – Li Hui. W ciągu dwóch dni odbył rozmowy z Dmytrem Kułebą, szefem ukraińskiego MSZ, a także spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Działo się to trzy tygodnie po telefonicznej rozmowie między ukraińskim prezydentem a przewodniczącym ChRL Xi Jinpingiem, na której odbycie od dawna nalegał prezydent Zełenski.
Przedstawiciele polskich władz, jeśli w ogóle odnoszą się do chińskiej aktywności, to często w pogardliwy sposób, jak Stanisław Żaryn, pełnomocnik rządu do spraw bezpieczeństwa sfery informacyjnej, który na Twitterze z wyższością pouczał Chiny jako kraj o „nieprofesjonalnej dyplomacji” oraz wyjaśniał, że ich działania to teatr. A jednak Li Hui gościł później i w Warszawie.
Czy Kijów gra Chinami?
Kim jest chiński specjalny wysłannik do spraw zakończenia wojny rosyjsko- -ukraińskiej? Siedemdziesięciolatek jest doskonale osadzony w machinie dyplomacji Państwa Środka. Przez dekadę (2009–2019) był ambasadorem Chin w Moskwie, co dało mu ogromne znajomości i kontakty. Wcześniej pracował także jako ambasador w Kazachstanie. W samym chińskim MSZ jest zaś od 48 lat.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.