Rumunia nie pomoże militarnie sąsiadowi w przypadku ataku ze strony Rosji

Rumunia nie pomoże militarnie sąsiadowi w przypadku ataku ze strony Rosji

Dodano: 
Klaus Iohannis, prezydent Rumunii
Klaus Iohannis, prezydent RumuniiŹródło:PAP/EPA / PETER SCHNEIDER
Prezydent Rumunii uważa, że ​​członkostwo w NATO niejako uniemożliwia jego krajowi obronę Mołdawii.

Rumunia nie pomoże Mołdawii militarnie, jeśli Rosja rozpocznie operację wojskową przeciwko Kiszyniowowi. Taką deklarację złożył rumuński prezydent Klaus Iohannis na konferencji prasowej w Kiszyniowie, gdzie odbywa się II szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej.

Rumuński przywódca zaznaczył, że jego kraj jest członkiem NATO, a Mołdawia jest krajem neutralnym. Dlatego Iohannis uważa interwencję militarną kraju za niemożliwą w przypadku ataku Rosji na Mołdawię.

– Pod względem militarnym nie widzę możliwości interwencji w konflikcie. Ale możemy pomóc szkoleniem wojskowym, wsparciem sprzętem i bronią. Istnieje wiele sposobów, w jakie możemy interweniować i robimy to, aby pomóc Mołdawii – powiedział Iohannis.

Sytuacja w Mołdawii

Według prezydent Mołdawii Mai Sandu, wiosną tego roku Rosja podjęła próbę obalenia rządu w Kiszyniowie. Mołdawska polityk przyznała, że Moskwa nie zrezygnuje z nowych prób pozbycia się proeuropejskiego rządu.

Tymczasem naddniestrzańscy separatyści zaapelowali do Rosji o wysłanie im większej liczby "sił pokojowych”. Władze w Tyraspolu twierdzą, że potrzeba ta jest spowodowana stanem bezpieczeństwa. Separatystycznej republice rzekomo zagrażają terroryści.

Według przedstawiciela zbuntowanych władz Leonida Manakowa, w Naddniestrzu stacjonuje obecnie tylko około 450 żołnierzy rosyjskich "sił pokojowych”. Separatyści chcieliby zwiększyć ich liczbę.

Rządowe Biuro Reintegracji Mołdawii odpowiedziało na prośbę Tyraspola. Resort przypomniał, że o zwiększeniu sił pokojowych można mówić tylko w oparciu o porozumienie z 1992 roku.

"Przede wszystkim należy wyjaśnić status tzw. przedstawicielstwa, w imieniu którego przemawia pan Manakow. Od ponad czterech lat Kiszyniów czeka na takie wyjaśnienia. Po drugie, strony, które podpisały umowę z 21 lipca 1992 roku, mogą mówić o mechanizmie sił pokojowych, a nie o ludziach, którzy nie mają z nim nic wspólnego” – cytuje oświadczenie „NewsMaker”.

Czytaj też:
Premier w Rumunii: Jesteśmy filarami Paktu Północnoatlantyckiego
Czytaj też:
Współpraca Polska-Rumunia. Premier: Przez lata byliśmy rozgrywani przez silniejszych

Źródło: Unian
Czytaj także