• Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Taniec z gwiazdami

Dodano: 
Michael Jordan
Michael Jordan Źródło:Kevork Djansezian/Getty Images
Sportowe seriale i filmy dokumentalne królują w streamingu – najczęściej to jednak dzieła PR-owców, a nie poszukiwaczy prawdy.

Wszystko przez Michaela Jordana. Musiał tyle wygrywać? W dodatku w wielkim stylu i – co gorsza – fascynując miliony? Światowy sukces dokumentalnej serii „The Last Dance” (2020) Netflixa o karierze słynnego koszykarza oraz jego ostatnim sezonie w Chicago Bulls sprawił, że każdy nadawca chce mieć teraz podobny produkt w swojej ofercie. Nie wiem, jak poza Polską, ale u nas dodatkowym niespodziewanym efektem było też wzbogacenie dość ubogiego żargonu dziennikarzy sportowych. Do słynnych „zdecydują cechy wolicjonalne” oraz „mieszanka rutyny z młodością” doszło bowiem wypowiadane z emfazą zdanie: „To jest taki jego ostatni last dęs”. Przy czym zdanie dewaluuje się z każdym dniem, bo nadużywane jest wielce; pada przy byle okazji, kiedy trzeba coś powiedzieć (cokolwiek) o gościu, który gra gdzieś ostatni mecz, sezon, zdobywa być może ostatnie trofeum albo po prostu aktywnie (tzn. z piłką przy nodze) się starzeje.

Jednak dość złośliwości.

Cały artykuł dostępny jest w 24/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także