Wiecie: „Gospodyni domowa wyszła z zakupów w supermarkecie i naraz samoistnie stanęła w płomieniach”. Tyle że na razie to jeszcze nie pożary, ale debaty. Debaty samoistnie się organizujące. Idzie sobie człowiek ulicą, a tu: bach! Znienacka sama z siebie zmaterializowała się debata prezydencka! No bo jeśli debata w Końskich nie była ani debatą TVP, ani debatą sztabu Rafała Kazimierza, to pozostaje tylko Archiwum X.
Nie wszyscy wierzą, że wersję o samoistnym zaistnieniu debaty da się utrzymać. W nielegalnej TVP po debacie w Końskich panuje więc ciężka panika. Uzurpatorzy w postaci Syguta i Sajóra przeglądają kodeksy, zastanawiając się, ile im grozi. Podpowiadamy: minimum pięć, maksimum piętnaście. Raczej bez zawiasów. A mówimy tylko o jednym zarzucie. Ale naszym zdaniem na jednym zarzucie się nie skończy.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.