Były marszałek Senatu był w środę gościem rozmowy na antenie Radia Zet. Polityk PiS odpowiadał na pytania prowadzącej Beaty Lubeckiej, jednak w pewnym momencie postanowił opuścić studio. Z jakiego powodu?
Ochotnicze Hufce Pracy
Beata Lubecka postanowiła zapytać Karczewskiego o kwestię Ochotniczych Hufców Pracy. Dziennikarze rozgłośni ustalili, że ponad połowa ze wszystkich komendantów kierujących tymi organizacjami to działacze Prawa i Sprawiedliwości. Początkowo Karczewski nie chciał rozmawiać na ten temat.
– Dla mnie to naprawdę nie jest temat do rozmowy. Czy grzechem jest przynależność do Prawa i Sprawiedliwości? Czy nie można pracować w instytucjach? – stwierdził.
– Tylko, że zawsze krytykowaliście tego typu praktyki, będąc w opozycji. Mówiliście, że rządzący zawsze wstawiają swoich. A tutaj, z czym mamy do czynienia? – odpowiedziała mu dziennikarka.
Na to Karczewski odpowiedział prośbą o kolejne pytanie. Jednak Lubecka nie spełniła jej, lecz... zakończyła audycję stwierdzając, że nie zadała wszystkich pytań od słuchaczy. – Bardzo przepraszam, może następnym razem się uda – powiedziała.
– Raczej do pani redaktor już nie przyjdę. Dziękuję bardzo – powiedział Karczewski i opuścił studio.
Ustalenia dziennikarzy
W środę Radio Zet podało, że 24 z 40 komendantów OHP to działacze PiS. Dziennikarze rozgłośni zwrócili także uwagę na bardzo wysokie pensje, jakie mają otrzymywać na zajmowanych stanowiskach. Jest to od 93 do nawet 225 tys. zł rocznie.
Ochotnicze Hufce Pracy to państwowa jednostka budżetowa, nad którą nadzór sprawuje minister właściwy do spraw pracy. Obecnie za OHP odpowiada Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej. To ona powołuje i odwołuje komendanta głównego OHP.
Czytaj też:
Karczewski: Jesteśmy w stanie odbić SenatCzytaj też:
Senator Karczewski napadnięty. "Bojówki Tuska"