DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia materiały, które zostały ujawnione w trzecim odcinku serialu „Reset” emitowanego na antenie TVP Info?
Jan Parys: W trzecim odcinku "serialu Reset" przedstawiono szereg dokumentów, które w sposób bezsporny pokazują, jak działał Donald Tusk. Oczywiście, istnieją jego zwolennicy, którzy będą tłumaczyć, że kiedy konsultował w Moskwie instalacje amerykańskiej tarczy antyrakietowej, to dbał o interes naszego kraju. Jednak jest to bardzo naiwna postawa. Takich konsultacji spraw naszego bezpieczeństwa z Moskwą nie można w żaden sposób uzasadnić. Donald Tusk po prostu zapomniał podczas wizyty w Moskwie, że Polska jest członkiem NATO i zupełnie bezsensownym jest konsultowanie z Rosją tego, czy u nas ma być zainstalowana amerykańska tarcza antyrakietowa, czy też nie. Natomiast podczas rozmów z prezydentem Bushem zachował się fałszywie, ponieważ nie traktował prezydenta USA jak sojusznika, tylko go oszukał. Ukrył przed nim informacje o tym, że Putin ma zamiar dokonać rozbioru Ukrainy za pomocą agresji zbrojnej oraz fakt, że taki udział proponował Rzeczypospolitej. Myślę, że tutaj sojusznicy zachodni powinni wyciągnąć wnioski, bo jak widać z filmu, Donald Tusk nie jest politykiem, który identyfikuje się z NATO. Jednocześnie można stwierdzić, że lekceważył on polską rację stanu, gdyż w sprawie obrony naszego kraju ulegał opinii rosyjskiej.
Uwagę wielu widzów zwróciły słowa Donalda Tuska, który mówił prezydentowi Bushowi o groźbach Putina dotyczących wycelowania rakiet w kierunku Polski, na co Bush odpowiedział, że rosyjskie rakiety od dawna są wycelowane w USA, a Putin tylko grozi. Czy Bush mógł odnieść wrażenie, że rozmawia z kompletnie nieprzygotowanym człowiekiem?
Rozumiem, że Tusk próbował powtórzyć swoją rozmowę z Putinem i tą rozmową uzasadniać swój chłód wobec amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie. Trzeba pamiętać, że mimo różnych uśmiechów Tuska do Busha, polski premier tak długo zwlekał z podpisaniem porozumienia o tarczy, a następnie z jego ratyfikacją, aż Stany Zjednoczone się rozmyśliły i projekt nie powstał. Rozpoczęcie budowy tarczy ruszyło dopiero w 2016 roku, po przejęciu władzy przez PiS, za czasów rządów pani premier Beaty Szydło
Jak ważnym projektem jest tarcza antyrakietowa? Czy jej wcześniejsza obecność zmieniłaby sytuację Rosji?
Powstanie tarczy antyrakietowej jest budową systemu defensywnego, czyli służącego do obrony, a nie do ataku, dlatego nie zagraża on bezpieczeństwu Rosji. Ten system miał zwiększyć szanse obrony Europy przez zniwelowanie rosyjskiej przewagi. Brak tej instalacji powodował, że w Europie nadal przez wiele lat trwała nierównowaga w broniach rakietowych. Trzeba bowiem trzeba pamiętać, że przez wiele lat Rosja miała w tym obszarze przewagę i ta rosyjska przewaga została utrzymana dzięki postawie Donalda Tuska.
Czytaj też:
Lisicki: Nowa dynastia Sorosów. Ziemkiewicz: Wielkie korporacje wchłonęły buntownikówCzytaj też:
Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego: Presja na Rosję działa
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.