Unia jako czynnik wynarodowienia. Nowa książka Marka Jurka
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Unia jako czynnik wynarodowienia. Nowa książka Marka Jurka

Dodano: 
Okładka książki "Prawica na rozdrożu"
Okładka książki "Prawica na rozdrożu" Źródło:materiały prasowe
Jednym z głównych problemów polskiej debaty politycznej jest jej powierzchowność i płaskość. Większość polityków, nieważne, czy należących do rządu czy opozycji, uważa, że zamiast analizować, wyjaśniać i dyskutować, należy raczej mobilizować emocje. Robią to zatem tak, jak każdy potrafi.

Wiedzą dobrze, że najbardziej skuteczną bronią jest odwoływanie się do najsilniejszych uczuć, w tym do strachu. Dlatego ogromna część polskich wystąpień politycznych ma tak mocno doraźny i demagogiczny charakter. Jedni i drudzy obrzucają się oskarżeniami o agenturalność wobec Rosji, jedni i drudzy widzą (a przynajmniej tak mówią) we władzy drugich prawdziwy Armagedon. Nie definiują pojęć, nie tłumaczą. Wiedzą dobrze, że ostra awantura przyciągnie więcej uwagi niż racjonalna refleksja. W taki sposób za pomocą mechanizmu plemiennego podziału można utrzymać władzę lub dążyć do jej przejęcia. Cała mądrość sprowadza się do tego, żeby znaleźć lepsze środki pobudzenia strachu. Mobilizowanie i odstraszanie na zmianę - ten mechanizm skutecznie zabija debatę. Oczywiście, nie twierdzę, że żadna ze stron nie ma racji, ważne jest jednak, że nie do racji właśnie, ale do emocji się odwołuje. Tak jakby polskich polityków, nawet gdy mają słuszność po swojej stronie, pętał strach, że w czasach masowej, medialnej demokracji odwoływanie się do rozumu nie ma sensu.

Zdałem sobie z tego wyraźnie sprawę w zeszłym roku, kiedy to na spotkaniu w Siedmiogrodzie w Rumunii wysłuchałem wystąpienia premiera Viktora Orbana na temat wojny Rosji z Ukrainą. Można się było z nim zgadzać lub nie, ale we wszystkim co mówił odwoływał się do racjonalnych argumentów i precyzyjnie pokazywał, na czym polega węgierski interes narodowy. Wiem, wiem, już samo odwołanie się do premiera Węgier dla wielu polskich czytelników będzie podejrzane. Bo to przecież „sojusznik Putina” i „zwolennik Rosji”. Ci, którzy tak mówią lub myślą, przykro to powiedzieć, są właśnie ofiarami mechanizmu emocjonalnego pozycjonowania. Nie badają sensu argumentów i racji.

Zasadnicza kwestia ustrojowa

Na szczęście również w Polsce można spotkać ludzi, którzy nie tylko rozumieją grę polityczną, ale właśnie sens polityki. Do tej nielicznej, a bardzo potrzebnej każdemu narodowi grupy należy z pewnością Marek Jurek, były marszałek Sejmu, były poseł do Parlamentu Europejskiego, jeden z najwybitniejszych niegdyś czynnych polityków prawicy a obecnie publicysta tygodnia „Do Rzeczy”. To właśnie z napisanych do naszego tygodnika tekstów składa się w znacznej mierze jego ostatnia książka, „Prawica na rozdrożu, notatki przedwyborcze”. Podtytuł skromny, ot, jakby chodziło o coś bardzo ulotnego, kruchego, rzuconego gdzieś w pośpiechu. Nic bardziej mylnego. To prawda, książka Jurka to nie sążnisty traktat, ale też nie zbiór przypadkowych myśli czy ulotnych wrażeń. To głęboko przemyślany opis obecnych polskich spraw, raz po raz odwołujący się do norm i miar niezmiennych, obiektywnych. Doskonale to widać gdy Jurek pisze o tym, co dziś stanowi „zasadniczą kwestię ustrojową”.

Czytaj także