Gen. Polko: Należy się obawiać kogoś innego, niż Grupa Wagnera

Gen. Polko: Należy się obawiać kogoś innego, niż Grupa Wagnera

Dodano: 
Gen. Roman Polko, były dowódca GROM
Gen. Roman Polko, były dowódca GROM Źródło:PAP / Mateusz Marek
Rosja i Białoruś wykorzystują propagandowo zbudowaną markę Grupy Wagnera, żeby zastraszać, jednak należy się obawiać struktur profesjonalnych szafujących w cieniu wagnerowców – mówi generał Roman Polko w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że grupa około 100 członków Grupy Wagnera ma zmierzać w kierunku Przesmyku Suwalskiego. Szef rządu dodaje, że sytuacja zaczyna być poważna. Czy mamy się czego obawiać?

Gen. Roman Polko: Zacznijmy od tego, że członkowie Grupy Wagnera nie są przeszkoleni w zasadach walki i taktyki. Tak naprawdę, w dalszym ciągu realizowana jest rosyjsko-białoruska operacja hybrydowa. Fakt, że przesuwa się Grupa Wagnera, pokazuje, że rosyjskie i białoruskie służby, a wśród nich Specnaz, nie zaprzestają w destabilizacji polskiej granicy. Chcą ten szlak otworzyć na przemyt ludzi, a wraz z nimi, będą przemycani ich zwerbowani, bądź etatowi oficerowie wywiadu i służb specjalnych. Specnaz od dawna był do tego szkolony. Jeszcze w czasach Związku Radzieckiego zakładano działanie przemytu ludzi, którzy mają za zadanie destabilizować lub robić specjalne rozpoznanie. Rosja chce, żeby chaos dotknął kraje najbardziej zaangażowane we wsparcie Ukrainy. Polska jest w tym regionie liderem tego wsparcia.

W mediach pojawiają się informacje, że wagnerowcy mają szkolić białoruskich żołnierzy, a nawet mogą pojawić się „zielone ludziki”, przez co NATO będzie miało problem z interwencją. Czy jest to możliwe?

Powtórzę, że kryminaliści, bandyci, czy ochotnicy, to nie są wyszkoleni ludzie. Będę to podkreślał cały czas. Wagnerowcy to zwykła propaganda. Owszem, marszem na Moskwę ujawnili słabość Rosji, która nie ma wewnętrznego systemu obrony, jednak w Polsce ten marsz nie udałby się. Jestem pewien, że nasze systemy szybko i skutecznie by zadziałały. Ci ludzie nie znają podstaw taktyki i sztuki operacyjnej. A informacje o tym, że szkolą białoruskie wojsko, są nawet zabawne. Widzimy te przestarzałe hełmy na głowach, czy archaiczny sprzęt. To armia kompletnie nieprzystająca do współczesnego pola walki.

Czyli nie mamy się czego obawiać?

W żaden sposób bym ich nie przeceniał. Rosja i Białoruś wykorzystują propagandowo zbudowaną markę Grupy Wagnera, żeby zastraszać, jednak w istocie należy się obawiać struktur profesjonalnych szafujących w cieniu wagnerowców, które działają w zaciszu i mogą już tu mieć swoich ludzi. Oni mogą szykować na nas groźne działania.

Czytaj też:
Morawiecki do dziennikarki: Chyba redakcja TVN-u nie została dobrze poinstruowana
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Brytyjski wywiad: Nasilenie walk w dwóch sektorach

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także