W maju poseł Beata Maciejewska została zawieszona w prawach członka Nowej Lewicy. Powodem były oskarżenia dot. stosowania mobbingu i łamania praw pracowniczych. Kierownictwo partii skierowało wobec parlamentarzystki zawiadomienie do prokuratury. Deputowana miała być nagrywana przez swojego – byłego już – pracownika. Po serii medialnych publikacji nt. nagrań polityk zrezygnowała z członkostwa w Nowej Lewicy.
Z taśm wynikało, ponadto, że Maciejewska w niewybredny sposób mówiła o niektórych swoich kolegach, m.in. Robercie Biedroniu i Włodzimierzu Czarzastym. Zdaniem polityk, w całym zamieszaniu chodziło o zdyskredytowanie jej tuż przed wyborami parlamentarnymi, by uniemożliwić jej kandydowanie.
Maciejewska rezygnuje ze startu do Senatu
Niedawno Beata Maciejewska postanowiła, że wystartuje w wyborach do Senatu z okręgu numer 66 (Gdańsk) z poparciem formacji politycznej Nowa Demokracja – TAK.
"Szanowni Państwo, podjęłam decyzję, że nie będę rejestrowała mojej kandydatury w tegorocznych wyborach do Senatu. Decyzja moja podyktowana jest faktem, iż szanse opozycji na przejęcie władzy z sondażu na sondaż okazują się coraz mniejsze, jeśli nie zerowe" – poinformowała parlamentarzystka w oświadczeniu przesłanym do mediów.
Pakt senacki. "Pozostawia wiele do życia"
Maciejewska uważa, że start Romana Giertycha w wyborach do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej zdecydował "o ostatnim rekordowym spadku notowań największej opozycyjnej partii i nic nie wskazuje na to, by mogła ona stworzyć rządową większość z resztą demokratycznych ugrupowań".
"Nie chcę, aby mój start wpłynął na obniżenie szans opozycji w okręgu 66., z którego zamierzałam kandydować" – stwierdziła poseł Beata Maciejewska. "Jednocześnie pragnę podkreślić, iż pakt senacki pozostawia w swojej formule wiele do życzenia" – dodała.
Czytaj też:
Lewica postuluje "darmowy prąd" dla PolakówCzytaj też:
Obietnice wyborcze za miliardy. Lewica rekordzistą