Ekspert tłumaczy, dlaczego słabnięcie Konfederacji byłoby niekorzystne dla PiS

Ekspert tłumaczy, dlaczego słabnięcie Konfederacji byłoby niekorzystne dla PiS

Dodano: 
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak w Sejmie
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak w Sejmie Źródło: PAP / Leszek Szymański
W skrajnym wariancie, nawet przy wzroście PiS, słabnięcie Konfederacji mogłoby przybliżyć scenariusz większości w Sejmie dla Tuska i centrolewu – mówi Marcin Palade.

Socjolog polityki z Centrum Analiz Wyborczych komentował na kanale "Nowy Ład" trwającą kampanię wyborczą.

Jedną z rozważanych ewentualności była taka, w której wyborczo słabłaby Konfederacja. Jak w kontekście obowiązywania ordynacji d'Hondta przełożyłoby się to na mandaty dla pozostałych bloków: PiS-u i z drugiej strony KO z Lewicą i Trzecią Drogą?

Co gdyby osłabła Konfederacja?

– W ostatnich miesiącach kluczowym pytanie było, czy Konfederacja będzie miała na tyle wysokie poparcie, żeby ani PiS, ani centrolew nie miał 231 mandatów (…) Jaki jest minimalny wynik Konfederacji, który czyni prawdopodobnym, że to właśnie ta formacja będzie blokowała 231 mandatów dla którejś ze stron? – zapytał prowadzący Kacper Kita.

Palade zwrócił uwagę, że poparcie dla Konfederacji jest mniej więcej równomierne w skali całego kraju. – Oznacza to, że mniej więcej przy wyniku, tak jak teraz, około 12 proc., jest szansa na reprezentację powyżej 40 mandatów. Mamy 460 posłów, jeżeli odjąć tą 40-osobową reprezentację, to oznacza, że dla pozostałych formacji w Sejmie byłoby 420 mandatów. Jeśli podzielić to mniej więcej pół na pół, to oznaczałoby, że ani koalicja wokół Donalda Tuska, ani blok Zjednoczonej Prawicy nie dysponowałyby przy tym poparciu dla Konfederacji większością w Sejmie – powiedział Palade.

Palade: Scenariusz większości Tuska

– Gdyby zejść o punkt, dwa punkt procentowe to mielibyśmy pewnie sytuację na styku, w której te siedem, osiem proc. Konfederacji mogłoby się przełożyć na 20-kilka mandatów, a to by oznaczało w praktyce, że strona – jak się nazywa – "demokratyczna" byłaby bliżej osiągnięcia pułapu 231 mandatów – dodał.

Palade podkreślił, że mandaty dzieli się w okręgu i w każdym sytuacja może wyglądać nieco inaczej. – Jeżeli PiS znacząco odebrałoby liczbę mandatów Konfederacji – a to też nie jest tak, że jest w stanie zagospodarować większościową pulę – bo drugim beneficjentem ewentualnego słabnięcia Konfederacji byłaby strona centrolewu. W skrajnym wariancie, gdyby pojawiła się sytuacja, że Konfederacja słabnie, a więcej mandatów na skutek tego słabnięcia (…) przy nawet wzroście PiS, mogłoby przybliżyć scenariusz, w którym to ekipa Tuska i cała koalicja centrolewu mogłaby się otrzeć o większość w Sejmie – powiedział Palade.

Szansa dla PiS?

We wtorek wywiadzie na antenie Radia Wnet prof. Antoni Dudek mówiąc o rozgrywce pomiędzy poszczególnymi formacjami zwrócił uwagę na znaczenie wyniku koalicji ludowców z Polską 2050. W jego ocenie jedyną szansą formacji Jarosława Kaczyńskiego na samodzielną większość w przyszłej kadencji Sejmu jest spadek Trzeciej Drogi poniżej progu wyborczego.

Ekspert przypomniał w tym kontekście sytuację z 2015 roku, kiedy dobry finisz kampanii partii Razem, szczególnie występ Adriana Zandberga na wyborczej debacie, odebrał Zjednoczonej Lewicy Leszka Millera i Janusza Palikota część głosów. Sprawiło to, że KKW ZL znalazła się pod progiem z wynikiem 7,5 proc., a PiS zdobył samodzielną większość, na co się wcześniej nie zapowiadało.

Czytaj też:
Bosak: Konfederacja nie na sprzedaż. Tusk i Kaczyński różnią się mniej, niż jest to przedstawiane
Czytaj też:
Mentzen: Linia podziału w polityce jest między Konfederacją a PiS, PO i Lewicą

Źródło: Nowy Ład, YouTube
Czytaj także