Pod koniec listopada ubiegłego roku do Prokuratury Krajowej trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia zdrady dyplomatycznej przez byłego szefa MON Antoniego Macierewicza. Zawiadomienie złożył szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego i przewodniczący komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich gen. Jarosław Stróżyk.
W czwartek, 2 stycznia Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo "w sprawie działania od listopada 2015 r. do października 2016 r. na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez byłego Ministra Obrony Narodowej, upoważnionego do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa i zagraniczną organizacją, w związku z podjęciem decyzji o nieprzystąpieniu Polski do programu Multi-Role Tanker Transport Fleet (MMF) w ramach programu »Karkonosze«, tj. o czyn z art. 129 k.k.". Za popełnienie wspomnianego przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat.
Macierewicz: Mamy do czynienia z propagandą
W oświadczeniu prokuratury stwierdzono, że program "Karkonosze" miał umożliwić Polsce uzyskanie zdolności do transportu strategicznego, ewakuacji medycznej i tankowania w powietrzu. Nieprzystąpienie do tego programu mogło mieć negatywny wpływ na strategiczne bezpieczeństwo państwa poprzez znaczne obniżenie zdolności Sił Zbrojnych RP i realne zagrożenie zapewnienia ciągłości obrony powietrznej kraju.
W rozmowie z Radiem Maryja Antoni Macierewicz, który sprawował funkcję szefa MON w latach 2015-2018, odniósł się do zarzutów, kierowanych w jego stronę przez Prokuraturę Krajową. – Mamy do czynienia z propagandą, a nie rzeczywistym i merytorycznym działaniem. Ludzie, którzy dzisiaj ograniczają potencjał polskiego wojska, a nawet niszczyli wojsko przed listopadem 2015 r., chcą propagandowo upowszechnić fałszywą informację, ukryć to, że wtedy zaczęto odbudowywać siłę Wojska Polskiego, tak jak oni nigdy tego nie robili, a co zagwarantowało nam dzisiaj bezpieczeństwo – powiedział poseł PiS.
Macierewicz podkreślił, że jego decyzja pozwoliła przeznaczyć fundusze na "znacznie bardziej strategiczne projekty", m.in. system obrony rakietowej Patriot.
– Mieliśmy wydać więcej pieniędzy, a mieć mniejszą możliwość wykorzystywania tego systemu, który był decydowany przez Niemcy, a Polska nie miała rzeczywistej możliwości wykorzystywania tego systemu. Co więcej, została wtedy podjęta decyzja, aby ta struktura była nam udostępniona przez USA i tak się właśnie stało – stwierdził.
Czytaj też:
Macierewicz stracił prawo jazdy? "Zasłonił się immunitetem, odmówił"