Piotr Włoczyk: „Zabij Bura!” – za sprawą pieśni o tym tytule znów głośno jest o białych farmerach z Afryki Południowej. Pański rodak Elon Musk napisał na swej platformie, że czarni politycy, którzy tak śpiewają, „otwarcie nawołują do przeprowadzenia ludobójstwa na białych w RPA”. A jak pan reaguje na tę pieśń?
Werner Weber: To jasne wezwanie do zabijania ludzi takich jak ja – południowoafrykańskich farmerów, dzięki którym w RPA głód jest pojęciem nieznanym. Radykałowie, którzy śpiewają tę pieśń, zwracają się głównie do ludzi słabo wykształconych, dla których te słowa są bardzo jednoznaczne – biały człowiek to wróg, więc trzeba go zabić. Takich rzeczy nie wolno bagatelizować. W Rwandzie ludobójstwo zaczęło się od tego, że radykałowie z Hutu zaczęli nazywać Tutsi „karaluchami”. Musimy robić wszystko, by nagłaśniać i piętnować takie nienawistne ataki na białych, dlatego jesteśmy bardzo wdzięczni Elonowi Muskowi, że zwraca uwagę na nasze problemy. Zresztą on doskonale rozumie, co się dzieje w naszym kraju, bo przecież dorastał w RPA.
Tym razem o zabijaniu Burów zaśpiewał podczas wielkiego wiecu politycznego Julius Malema, przywódca skrajnie lewicowego Ruchu Bojowników o Wolność Gospodarczą. Malema od lat wznieca nienawiść do białych Południowoafrykańczyków i chce zabrać ziemię ludziom takim jak pan. Mimo to „The New York Times” w dużym artykule wyjaśniał niedawno swoim czytelnikom, że „Zabij Bura!” nie należy brać dosłownie, że to tylko antyapartheidowa pieśń, która stanowi część politycznego „folkloru” w RPA...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.