– Ostatnia prosta przed nami. W związku z tym trzeba szeroko otworzyć oczy i pomyśleć o przyszłości. Tak, stawką tych wyborów jest przyszłość. Dlatego wszyscy musimy rozmawiać z każdym i każdą nieprzekonanym – zaapelował.
– Ustaliłem z Donaldem Tuskiem, że przyniosę Państwu odrobinę ulgi, a mianowicie powiem kilka słów o przyszłości, ale zastosuję ciekawą figurę retoryczną - postaram się ani razu nie wymienić nazwiska pewnego starszego pana, i ani razu nie wymówić nazwiska troszkę młodszego pana, takiego pozbawionego jakichkolwiek emocji, i postaram się ani razu nie wymówić nazwy pewnej partii politycznej – stwierdził Trzaskowski.
– Wiecie dlaczego? Dlatego że wszyscy byśmy chcieli (...), żeby ci ludzie i to, co sobą reprezentują, nie stanowili już żadnego punktu odniesienia, żeby w ogóle nie trzeba było o nich mówić, o ich paranojach, kompleksach, zajmować się szczuciem na innych ludzi, zajmować się manipulacją, bo to nam tylko i wyłącznie serwują – przekonywał.
Trzaskowski: Młodzi ludzie mają dość obciachu
Dalej mówił, że państwo musi być "nowoczesne, że Polska musi być krajem, który patrzy w przyszłość, a nie cały czas rozpamiętuje to, co działo się w przeszłości". – Musimy mieć szacunek do przeszłości, ale musimy patrzeć także w przyszłość – argumentował.
Według niego dla młodego pokolenia najważniejsze są edukacja, zmiany klimatyczne i transformacja energetyczna. – Mamy ten plan. Naszym zadaniem jest dostosować pomysły do polskiej rzeczywistości i myśmy zawsze to robili. Bo młodzi ludzie mówią na końcu: mamy dosyć obciachu, dosyć tych ludzi, którzy nie mają o niczym pojęcia, którzy nie są w stanie niczego wynegocjować i na wszystkich się obrażają – mówił.
– Dosyć już tych kłótni. Zobaczcie, z jaką ulgą odetchnęliście wszyscy, jak nie wymieniłem nazwy jednej partii. Przyjemnie jest? Sympatycznie? Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy będziemy mogli o nich zapomnieć. Młodzi ludzie, nawet jak się nie interesują polityką, to właśnie o tym mówią: żebyśmy my już nie musieli patrzeć na tych ludzi. Właśnie dokładnie o to chodzi – stwierdził Trzaskowski.
Czytaj też:
"100 konkretów na 100 dni". Oto plan Tuska na przejęcie władzy