Rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałkowym wywiadzie, że jego zdaniem Rosjanie, którzy wyemigrowali masowo po inwazji Moskwy na Ukrainę, w końcu będą chcieli wrócić, ale nie wszyscy zostaną powitani z powrotem.
W rozmowie z portalem RBC Pieskow stwierdził, że w miarę jak "rosnący rynek Rosji stanie się coraz bardziej atrakcyjny w obliczu negatywnych trendów gospodarczych w wielu krajach, do których przenieśli się ci ludzie", wielu Rosjan mieszkających za granicą będzie chciało wrócić.
Jednocześnie ostrzegł, że kraj nie będzie skłonny przyjąć wszystkich, którzy wyjechali. – Prawdopodobnie nie będzie miejsca w ojczyźnie dla tych, którzy stali się wrogami – powiedział.
Rosja na poważnie rozważa atak na NATO? Niepokojące słowa ważnego generała
Andriej Mordwiczew to rosyjski generał, dowódca Centralnego Okręgu Wojskowego i Centrum Zgrupowania Sił w trakcie trwającej od 24 lutego 2022 r. rosyjskiej inwazji na Ukrainę. 7 września, dekretem prezydenta Władimira Putina, został awansowany na generała-pułkownika.
W wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej gen. Mordwiczew powiedział, że agresja na Ukrainę to zaledwie wstęp do dalszego konfliktu z Europą. Ocenił też, że wojna będzie trwała dość długo i będzie się rozwijać w przyszłości.
– Myślę, że jest jeszcze dużo czasu do wykorzystania. Nie ma sensu mówić o konkretnym okresie. Jeśli mówimy o Europie Wschodniej, a będziemy musieli, to oczywiście będzie on dłuższy – powiedział wojskowy pytany o to, kiedy skończy się wojna.
– Ukraina to tylko etap przejściowy? – zapytał prowadzący rozmowę, znany propagandysta Władimir Sołowjow. – Tak, zdecydowanie. To dopiero początek – odpowiedział gen. Mordwiczew dodając, że wojna "na tym się nie skończy".
Czytaj też:
Nawalny zostanie uwolniony? Rozmowy o międzynarodowej wymianie więźniów z Rosją