Film "Chłopi" został polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Decyzję podjęła komisja oscarowa. W skład komisji wchodzili: przewodnicząca Ewa Puszczyńska oraz Radosław Śmigulski, Aneta Hickinbotham, Ewa Piaskowska, Allan Starski i Maciej Ślesicki.
O tę decyzję w TVN24 została zapytana Agnieszka Holland, odpowiedzialna za "Zieloną granicę". – Nie, nie czuję rozgoryczenia. Po prostu wiem, co mówili przed zebraniem i co zrobili na zebraniu. Nie widziałam 'Chłopów', życzę jak najlepiej temu filmowi. Myślę, że ma szansę w kategorii filmów animowanych, ale że być może również ma szansę w kategorii międzynarodowej. Są to wspaniali twórcy i jest to wspaniały projekt, także nie ma we mnie żadnego rozgoryczenia – zapewniła reżyser.
"Już mnie to spotkało"
Jednak wydaje się, że Holland czuje pewne rozgoryczenie. Przyznała bowiem, że to "Zielona granica" powinna powalczyć o Oscara w kategorii najlepszych filmów międzynarodowych. Według niej na korzyść tego filmu przemawiają kwestie takie jak udział w festiwalach, recenzje czy zainteresowanie dystrybutorów. W ocenie Agnieszki Holland oba filmy – "Zielona granica" oraz "Chłopi" – powinny zostać zgłoszone przez komisję.
– Jeżeli Polska chciałaby mieć prawdziwe szanse na kilka nominacji oscarowych, to mogła zgłosić mój film w kategorii międzynarodowej, zgłosić 'Chłopów' do kategorii animowanej i byłoby wtedy full. Wszystkie wskaźniki, które pokazują jakie film ma szanse tej jesieni są dość jasne – to jest uczestnictwo w festiwalach, to są recenzje w prasie branżowej, to jest zainteresowanie festiwali, zainteresowanie dystrybutorów i tutaj nasz film wygrywa. Ale spotkało mnie to już kiedyś – szczerze powiedziała Agnieszka Holland, nie kryjąc pewnego żalu.
Czytaj też:
"Może uległ pan zaczadzeniu". Aktor napisał list do prezydentaCzytaj też:
"Tak wąski, że aż śmieszny". Sąd nałożył na Ziobrę zakaz ws. Holland