RYSZARD GROMADZKI: Marsz opozycji, który odbył się 1 października w Warszawie, poniesie ją do zwycięstwa w wyborach czy to tylko zaklinanie rzeczywistości przez Donalda Tuska?
PROF. ANTONI DUDEK:Wbrew pozorom jest to bardzo skomplikowane pytanie, bo to nie jest tak, że mamy dziś zjednoczoną opozycję, której każdy punkt procentowy zbliżania się do PiS powoduje, że może ona ten PiS dogonić czy przegonić. Mówimy o indywidualnym pościgu Koalicji Obywatelskiej za PiS i tu mamy mechanizm naczyń połączonych, bo jeśli marsz z 1 października pomoże Koalicji Obywatelskiej dogonić PiS, to odbędzie się to czyimś kosztem. Wiemy z wcześniejszych badań, że to odbywa się głównie kosztem Trzeciej Drogi. Co z kolei może oznaczać, że choć sam Tusk osiągnie lepszy wynik, to opozycja jako całość – ta na lewo od PiS, nazywająca się demokratyczną – uzyska wynik gorszy.
Jeśli Trzecia Droga nie przekroczy progu wyborczego, to otworzy się szansa dla PiS na samodzielne rządy. Tym samym sukces formacji Tuska może być paradoksalnie klęską większości opozycji, za której lidera się on uważa. Na tym polega złożoność sytuacji, z którą mamy do czynienia.
Mówiąc krótko, wchodzimy w coraz głębszą mgłę. Widzę trzy scenariusze. Pierwszy uważam za bardziej prawdopodobny, dwa pozostałe za nieco mniej, ale każdy z tych scenariuszy może się zrealizować.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.