Pomnik ofiar czy dom polsko-niemiecki?
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Pomnik ofiar czy dom polsko-niemiecki?

Dodano: 
Polsko-niemieckie sąsiedztwo
Polsko-niemieckie sąsiedztwo Źródło:Wikimedia Commons
Kwestia pomnika mającego upamiętnić polskie ofiary Niemców w czasie drugiej wojny światowej jest już traktowana nieco po macoszemu. Mówi się o budowie kompleksu naukowo-szkoleniowego, a wszystkie wypowiedzi i czynniki zebrane razem tworzą wizję ślimaczącego się projektu o niejasnej formule i bez wyrazistego określenia, kto ze strony polskiej będzie partnerem przy tworzeniu treści ekspozycji.

Mija 11. rok od wysunięcia przez Władysława Bartoszewskiego w 2012 r. idei zbudowania w Berlinie pomnika polskich ofiar drugiej wojny światowej. Dopiero w 2017 r. tym pomysłem zajął się niemiecki Bundestag. W 2020 r. przegłosowano w tej sprawie w niemieckim parlamencie specjalną uchwałę. Jednak nawet w ciągu ostatnich sześciu lat, kiedy idea ta zaczęła zyskiwać formalne ramy prawne, nadal niejasne jest, jaką formę miałoby przyjąć upamiętnienie polskich ofiar. Uchwała Bundestagu z 2020 r. mówi o „miejscu pamięci” (Gedenkstätte). Z kolei w czasie konferencji prasowej 29 sierpnia niemiecka minister kultury Claudia Roth mówiła głównie o „domu polsko-niemieckim”.

Zarówno część niemieckich przyjaciół Polski, jak i polscy obserwatorzy niemieckich poczynań niestrudzenie przypominają, że przede wszystkim chodzi o pomnik. Taka była geneza całej inicjatywy. Władysław Bartoszewski wysunął ją w 2012 r., po tym, jak w krótkim czasie siedmiu lat w Berlinie zbudowano parę pomników ofiar Niemców.

Cały artykuł dostępny jest w 42/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także