"Drodzy państwo. Rzecznik prasowy to saper, a każdego sapera może wysadzić mina. Kończąc obowiązki Rzecznika MSZ – dziękuję wszystkim. Dobranoc i do usłyszenia" – napisał na prywatnym profilu na portalu społecznościowym X (dawniej Twitter) Łukasz Jasina.
– Pan minister odwołał mnie ze stanowiska – potwierdził Jasina w rozmowie z radiem RMF FM.
W komunikacie do sprawy odniosło się MSZ. "W związku z nieprawdziwymi informacjami na temat stopnia przygotowania Ministerstwa Spraw Zagranicznych do organizacji wyborów za granicą przekazanymi przez Rzecznika Prasowego MSZ pan Łukasz Jasina został w trybie natychmiastowym odwołany ze stanowiska" – mogliśmy przeczytać.
"Nie będą w stanie tego zrobić"
Łukasz Jasina powiedział w rozmowie z radiem RMF FM, że urzędnicy w resorcie spraw zagranicznych "martwią się o terminy zliczania głosów". – Na pewno zdarzą się takie komisje, które nie będą tego w stanie zrobić – powiedział.
"Choć liczba chętnych do udziału w wyborach parlamentarnych i referendum za granicą w tym roku jest bezprecedensowa, z doświadczeń ubiegłych lat wiemy, że Obwodowe Komisje Wyborcze, posiadając podobne obłożenie jak w przypadku tegorocznych wyborów, były w stanie policzyć wszystkie głosy. Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest przekonane, że Komisje przyjmą styl pracy, który im to umożliwi" – oświadczyło w komunikacie MSZ.
608 tys. Polaków zarejestrowało się w zagranicznych komisjach wyborczych, aby wziąć udział w wyborach parlamentarnych i referendum. To rekord, jeżeli chodzi o zainteresowanie głosowaniem (przed czterema laty taką chęć wyraziło około 314 tysięcy osób). Najwięcej Polaków zarejestrowało się w komisjach w Londynie, Berlinie, Monachium, Dublinie oraz Hadze.
Czytaj też:
MSZ zamyka lokal wyborczy w Tel Awiwie. Jest komunikat