Parys: Pomysły redukowania armii są brakiem zdrowego rozsądku

Parys: Pomysły redukowania armii są brakiem zdrowego rozsądku

Dodano: 
Jan Parys
Jan Parys Źródło:YouTube
Jeżeli ktoś chce mieć małą armię, to znaczy, że przyjmuje, iż nie ma zagrożeń wokół Polski, a Rosja jest krajem przyjacielskim – mówi b. szef MON Jan Parys w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia słowa polityka PO Tomasza Siemoniaka, który twierdzi, że Polska nie posiada potencjału stworzenia 300 tys. armii? W ocenie byłego szefa MON wystarczy 150 tys. żołnierzy.

Jan Parys: Pan Siemoniak wychodzi z błędnego założenia, że o wielkości armii ma decydować demografia. Tymczasem wielkość armii zależy od zagrożeń, jakie są wokół Polski oraz od tego, jak dużego terytorium kraju chcemy bronić. Rozumowanie pana Siemoniaka jest oparte na zupełnie fałszywych założeniach. Dziwię się, że ktoś, kto pracował w Ministerstwie Obrony Narodowej może wychodzić z tak fałszywych przesłanek.

Na co należy w tym przypadku zwrócić uwagę?

Należy pamiętać, że Polska jest dużym krajem. Posiadamy 200 km granicy z Okręgiem Królewieckim oraz 400 km granicy z Białorusią. Zakładając, że broni się Ukraina, suwerenny kraj, my musimy obronić 600 km granicy wschodniej. Sześć dywizji lądowyc,h to jest minimum, co powinniśmy powiadać. Minimum, bo powinno być tego więcej. Dywizje muszą mieć swoje zaplecze, rezerwy. Dodatkowo musimy posiadać lotnictwo oraz marynarkę plus siły obrony terytorialnej, średnio w liczebności jednej kompanii na każdy powiat – czyli 300 kompanii. To dopiero początek poważnej rozmowy o tym, jak bronić tak dużego terytorium które powiadamy. W przeciwnym razie armia będzie służyła tylko do defilady.

A może deklaracje posła Siemoniaka to miękka zapowiedź ponownego resetu z Moskwą?

Mnie się wydaje, że każdy trzeźwo myślący polityk powinien rozumieć, że mamy dzisiaj inną sytuację niż 10 lat temu. Obecna polityka Rosji absolutnie nie sprzyja żadnemu resetowi. Nie można mieć złudzeń, co do groźnej agresywnej polityki rosyjskiej. Jeżeli ktoś chce mieć małą armię, to znaczy, że przyjmuje iż nie ma zagrożeń wokół Polski, a Rosja jest krajem przyjacielskim, serdecznym, a dobre relacje z kanclerzem Scholzem obronią nas przed Rosją.

Czy spotkał się pan z sytuacją, kiedy polityk mówi o zmniejszaniu potencjału wojska w czasie, gdy za granicami tego państwa toczy się wojna?

To jest absolutnie niesłychane. Pan Siemoniak zapomina, że graniczymy z dwoma państwami które toczą wojnę, a wojna ta nie jest krótkim incydentem, lecz poważnym starciem, w które są zaangażowane mocarstwa nuklearne. To może również dotyczyć naszego państwa, dlatego w tej sytuacji wszelkie pomysły redukowania planów rozwoju i modernizacji sił zbrojnych są brakiem odpowiedzialności za los kraju.

Czytaj też:
Sasin apeluje do opozycji. Chodzi o strategiczny projekt PiS
Czytaj też:
Mówiła o "zagłodzeniu Polski". Barley zadowolona z wyniku wyborów

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także