W rzeczy samej I Środowe głosowanie w Parlamencie Europejskim jest podręcznikowym wręcz przykładem stosowania metody, którą w książce „Kiedy opadły maski” opisał francuski polityk i publicysta konserwatywny, Philippe de Villiers.
Wielu nazywa ją metodą Monneta (od nazwiska jednego z założycieli Unii), inni wolą mówić o metodzie chińskiego rabusia. A polega ona na tym: „Aby ukraść cenną wazę wystawioną na środku lady, chiński złodziej przychodzi codziennie przestawić ją o centymetr, aż w końcu znajdzie się ona nad brzegiem lady, poza zasięgiem wzroku sprzedawcy. Wówczas, przez nikogo niezauważony i niekłopotany, wrzuca ją sobie po prostu do worka”.
Ponoć Monnet nauczył się jej od Chińczyków w Nowym Jorku. Pewne jest, że cenną wazą w tej opowieści jest suwerenność narodowa, rabusiem eurokraci z Brukseli. Metoda polega na tym, żeby przez ciągłe drobne zmiany i pozornie nieznaczące reformy
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.