W najnowszym nagraniu na swoich mediach społecznościowych jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen odniósł się do expose Mateusza Morawieckiego i expose Donalda Tuska, a także do wybryku Grzegorza Brauna, który zgasił świecie chanukowe w Sejmie.
Lewicowy rząd Morawieckiego podnosił podatki
Lider Nowej Nadziei powiedział, że expose Mateusza Morawieckiego była prawdopodobnie najdziwniejszym w historii. – Morawiecki wygłaszając je, doskonale wiedział, że nie zostanie premierem. (…) Expose było tragiczne. Premier znowu wytyczał Polakom kierunki rozwoju. (…) Wyliczał swoje sukcesy, robił mnóstwo zapowiedzi, ale expose było bez sensu. Bo było to już trzecie expose, jesteśmy po ośmiu latach rządów PiS-u i doskonale wiemy, co PiS robi – mówił Mentzen.
– Przez te osiem lat PiS przede wszystkim zwalczał przedsiębiorców. (…) Mieliśmy zamykanie firm, ciągłe zmiany w podatkach, podwyższanie podatków, coraz większą biurokrację. Bili kolejne rekordy w liczbie stron nowych aktów prawnych. Tylko w 2023 roku zrobili 37 tysięcy stron nowych aktów prawnych, czyli ponad 100 stron dziennie. Przez osiem lat wyprodukowali ponad 200 tysięcy stron. To był strasznie biurokratyczny, podnoszący podatki lewicowy rząd – powiedział parlamentarzysta Konfederacji, podając następnie przykłady wprowadzonych rozwiązań, które postulowała wcześniej partia Razem.
Expose Tuska z emocjami, bez konkretów
Także expose Donalda Tuska, który uzyskał wotum zaufania, Mentzen ocenił negatywnie. – Niestety czas w który, nie rządził ani PiS, ani Platforma był bardzo krótki. Okazało się, że Sejm dżumę postanowił zwalczyć cholerą – powiedział poseł.
Mentzen zwrócił uwagę, że expose Tuska było zupełnie inne niż Morawieckiego. – U Morawieckiego były prawie same konkrety. Głupie, ale konkrety. Natomiast u Tuska konkretów w zasadzie nie było. Miał dwugodzinne przemówienie pełne emocji, próbował grać na emocjach – mówił Mentzen, podając przykład odczytania listu samobójcy. – Konkretów wygłosił naprawdę niewiele. Ktoś policzył, że zaledwie kilkanaście. Dla porównania w 2007 roku wygłosił prawie 200 obietnic. Potem okazało się, że zdecydowanej większości nie dowiózł – przypomniał Mentzen, dodając, że Tusk prawdopodobnie z tego powodu tym razem nie chciał wiele obiecywać.
– Już teraz nie mówi o podatku Belki, mimo że miał go zlikwidować. Już teraz nie mówi o wysokiej kwocie wolnej od podatku – kontynuował poseł Konfederacji.
Co z Braunem? Mentzen: Konfederacja decyduje, nie Hołownia czy Lewica
Mentzen skomentował również incydent Grzegorza Brauna z gaśnicą i chanukową menorą. Konfederacja podjęła decyzję, że Braun zostanie ukarany, ale klub nie ugnie się ani przed polityczną poprawnością, ani przed wskazaniami pozostałych sił w Sejmie, kto może być członkiem klubu Konfederacji, a kto nie może. O dalszej obecności bądź nieobecności Brauna, zdecyduje zatem Konfederacja, a nie Lewica czy marszałek Szymon Hołownia. – Nie będziemy ulegać tego rodzaju szantażom – przypomniał polityk.
Mentzen podkreślił, że to, co zrobił Braun nie powinno mieć miejsca. Dodał, że w polskim Sejmie nie powinno być Chanuki. – Gdyby to ode mnie zależało, to ona by się nie odbyła. (…) W Knesecie, parlamencie Izraela nie ma dzielenia się opłatkiem, śpiewania kolęd i nikt nie ma o to żadnych pretensji. I nic złego by się nie wydarzyło, gdyby Chanuki w Polsce nie było w Sejmie. Natomiast była, tak marszałek Hołownia zadecydował, i należało się z tym pogodzić. Można było zrobić konferencję prasową, napisać list z oburzeniem, natomiast nie można było wpadać z gaśnicą – powiedział Mentzen.
Jak dodał, jeżeli komuś nie podoba się Chanuka w Sejmie, to powinien działać w kierunku, żeby jej nie było, a efekt akcji Grzegorza Brauna będzie prawdopodobnie odwrotny. – Wątpię, żeby jakikolwiek marszałek w przewidywalnej przyszłości odważył się na niezrobienie tej Chanuki – ocenił.
Czytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski: Czy w Knesecie są zapalane świecie adwentowe?Czytaj też:
Poseł: Ostentacyjne wprowadzanie świadectw Chanuki do Sejmu jest przegięciem