Co stało się z rakietą? Wiceminister obrony: Mamy pewność

Co stało się z rakietą? Wiceminister obrony: Mamy pewność

Dodano: 
Wożuczyn (pow. tomaszowski), 30.12.2023. Poszukiwania ewentualnych elementów obiektu, który naruszył polską przestrzeń powietrzną
Wożuczyn (pow. tomaszowski), 30.12.2023. Poszukiwania ewentualnych elementów obiektu, który naruszył polską przestrzeń powietrzną Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
Mamy pewność, że rosyjska rakieta, która w piątek naruszyła polską przestrzeń powietrzną, opuściła terytorium naszego kraju – przekazał wiceminister Paweł Zalewski.

Wiceszef MON zaznaczył, że z "mamy potwierdzenie z radarów polskich i sojuszniczych", ale żeby uzyskać 100-procentową pewność około 500 żołnierzy WOT dokładnie przeczesało teren, nie znajdując żadnych szczątków.

Zalewski powiedział, że po piątkowym incydencie nasuwa się jedna refleksja. – Potrzebujemy bardzo pilnego wzmocnienia i zintensyfikowania działań, aby polski system obrony powietrznej był skuteczniejszy. Niestety decyzje, które były podejmowane przez poprzedników, były podejmowane za późno – ocenił.

Jego zdaniem wiele czasu zostało zmarnowane. – Ten czas musimy nadgonić. To jest najważniejszych wniosek z tych wydarzeń – powiedział polityk. Zapytany o to, czy incydent był przypadkiem, czy może prowokacją, odparł, że nie sposób w tym momencie przesądzić. – Bardzo dokładnie analizujemy ten przypadek i ja dzisiaj nie jestem w stanie odpowiedzieć z pełną odpowiedzialnością, który z tych czynników decydował.

– Na pewno możemy myśleć o każdym z nich – dodał. – Na pewno każde naruszenie polskiej strefy powietrznej czy to przez statek, czy przez rakietę, jest istotnym sprawdzianem naszej gotowości odpowiedzi. Uruchomiliśmy wszystkie procedury i one zadziałały – zapewnił Zalewski.

Naruszenie przestrzeni powietrznej

Przypomnijmy, że w piątek rano od strony granicy z Ukrainą wleciał na terytorium Polski "niezidentyfikowany obiekt powietrzny". Miało to związek z rosyjskim atakiem na Ukrainę. W nocy z czwartku na piątek Rosja przeprowadziła największy atak rakietowy od kilku miesięcy. Pociski i drony zostały wystrzelone na kilka największych ukraińskich miast, w tym Lwów, Charków oraz Zaporoże. Wybuchy były słyszane również w Kijowie.

"Naruszenie przestrzeni powietrznej RP nastąpiło o godz. 07:12 w rejonie miejscowości Horodło (woj. lubelskie) i od momentu przekroczenia granicy obiekt obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju" – podało w komunikacie Dowództwo Operacyjne. Jak zaznaczono, w nocy z czwartku na piątek pojawiły się informacje o spodziewanej aktywności lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej. W celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej podwyższono gotowość bojową środków systemu obrony powietrznej, w tym par dyżurnych myśliwców polskich i sojuszniczych.

Gen. Kukuła: Prawdopodobnie rosyjska rakieta

Jeszcze tego samego dnia kierownictwo wojskowe poinformowało o zdarzeniu. – Rakieta opuściła naszą przestrzeń powietrzną. Mamy potwierdzenia radarowe, krajowe i sojusznicze – poinformował szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego podczas konferencji prasowej po spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.

– To jest tylko technika, podchodzimy do niej z dystansem, postanowiliśmy zweryfikować na ziemi tor lotu pocisku, czy nie doszło do pomyłki technicznej – tłumaczył.

– To była trudna noc dla Ukrainy, atak saturacyjny z wykorzystaniem dronów mający na celu przeciążyć ich obronę przeciwlotniczą, z którym sobie Ukraina relatywnie dobrze poradziła. Po nim nastąpiło uderzenie rakietowe lotnictwa dalekiego zasięgu. Śledziliśmy tor lotu większości tych rakiet. Jedna z tych rakiet przekroczyła granicę Polski, później ją opuściła. Weryfikujemy to na ziemi – dodał gen. Kukuła.

Czytaj też:
Polska poderwała myśliwce F-16. "Intensywna aktywność lotnictwa" Rosji
Czytaj też:
Rosja objęła przewodnictwo w BRICS. Putin wskazuje cele Moskwy

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: RMF 24 / PAP / Interia / DoRzeczy.pl / X
Czytaj także