O bok demonstracji 11 stycznia była to druga okazja do zmobilizowania sympatyków głównej partii opozycyjnej. Ale w roli kogoś, kto odzyskał inicjatywę, wystąpił też prezydent Andrzej Duda. Co ciekawe, TVN, który poświęcił dużo uwagi wydarzeniom spod obu miejsc osadzenia, został za to ostro skrytykowany przez część twardego elektoratu spod znaku #SilniRazem. Jeden z antypisowskich radykałów tak pisał do stacji z Wiertniczej: „Przestańcie ich pokazywać i pisać o nich! Tylko promujecie w ten sposób nową religię PiS. Promocja za darmo”.
Donald Tusk zapewne ważył racje, kiedy decydował o zgodzie na zwolnienie obu parlamentarzystów. Jak można się domyślać, argumentował w swojej partii, że zmusił prezydenta do uznania, iż jego pierwsza decyzja o ułaskawieniu była nic niewarta. Ale aura więźniów politycznych wokół Wąsika i Kamińskiego też nie była specjalnie na rękę liderowi Platformy.
Teraz oczywiście Wąsik i Kamiński będą próbowali szturmować bramy parlamentu. I podobnie jak w wielu już sporach prawniczych trwających od 13 grudnia ubiegłego roku obie strony konfliktu do końca nie wiedzą, kto ma ich status rozstrzygnąć. Czyżby to miała być Państwowa Komisja Wyborcza?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.