W środę prezydent podjął decyzję o podpisaniu ustawy budżetowej na 2024 r. Jednocześnie Andrzej Duda skierował budżet do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. Zdaniem głowy państwa istnieją wątpliwości co do braku możliwości udziału w obradach Sejmu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Prezydent zapowiedział, że podobne działania będzie podejmował wobec każdej ustawy, dopóki obaj posłowie PiS nie zostaną dopuszczeni do głosowania.
W rozmowie z portalem Interia.pl prezydent tłumaczył powody swojej decyzji w sprawie budżetu. Skrytykował przy tym marszałka Sejmu Szymona Hołownię.
– U każdego prawnika sytuacja, w której pan marszałek uznaje orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego tylko wtedy, kiedy mu to pasuje, musi wzbudzić uśmiech politowania. Gdyby chcieć szukać konsekwencji w działaniach marszałka Hołowni, to należałoby dojść do wniosku, że on sam podważa swój mandat poselski, bo to ta Izba, której nie uznaje, zatwierdziła ważność wyborów – powiedział Andrzej Duda.
Prezydent odpowiada Tuskowi
Duda odniósł się także do słów premiera Tuska, który powiedział, że prezydent "źle zaczął swoją kadencję i źle ją kończy". Jak powiedział, doszło obecnie do kuriozalnej sytuacji, w której szef rządu krytykuje prezydenta za przestrzeganie konstytucji.
Prezydent przypomniał, że ma najsilniejszy mandat do sprawowania urzędu. – Sprawuję go spokojnie i konsekwentnie. I tak będzie do końca. Moim zadaniem jest stanie na straży konstytucji i porządku demokratycznego. Kiedy ktoś sugeruje, że nie będzie uznawał decyzji prezydenta, zwłaszcza tych, które są wprost oparte na normach konstytucyjnych, to w sposób ewidentny opowiada się przeciwko porządkowi demokratycznemu. I warto, by wszyscy mieli tego świadomość – podkreślił.
Czytaj też:
Tusk odpowiada na zaproszenie prezydenta. Padła kąśliwa uwaga