DoRzeczy.pl: Rząd planuje wpisać przejścia graniczne jako infrastrukturę krytyczną. Wiele wskazuje na to, że protestujący tam rolnicy będą usunięci siłą. Jak w pana ocenie rząd rozgrywa ten konflikt?
Prof. Kazimierz Kik: Rząd nie ma w tej sprawie za wiele do powiedzenia, ponieważ jesteśmy w Unii Europejskiej. W związku z tym dominować będzie stanowisko Brukseli. Sprawy granic i gospodarki leżą w kompetencjach unijnych. Mamy w końcu unię gospodarczą i walutową. Potrzebny jest kompromis. On będzie niezwykle trudny dla rolników, bo są zdesperowani, ale nie tylko polscy rolnicy. Protesty są w całej Europie. Potrzeba kompromisu pomiędzy gospodarkami. Sytuacja pocovidowa w całej Europie jest trudna, bo dużo państw ma ujemny wzrost gospodarczy albo niewielki na plusie. Determinacja rolników jest zrozumiała, ponieważ to ludzie, którzy sami muszą zarobić. W Unii nie spodziewano się wojny Rosji z Ukrainą. Wszystko, co wskutek wojny dzieje się jest zaskoczeniem, a w tym momencie dotyczy to rynku rolnego. Tutaj rodzi się pierwsza, konkurencyjna przyczyna konfliktu.
Te napięcie będzie narastać?
Dla Ukrainy to sprawa życia i śmierci. Dla polskich rolników to kwestia plajty ekonomicznej. Może to być przyczyną ogromnej straty ekonomicznej. To problem nierozwiązywany, dopóki będzie trwała wojna. Tak długo, jak będzie trwała wojna, to jej koszty będą coraz większe. One będą wpływały nie tylko na Ukrainę, ale na wszystkie państwa wspomagające Ukrainę. To będzie się nawarstwiało. Dziś to kwestia handlu towarami rolnymi, ale niedługo dojdą inne koszty. Ten problem nie ma pozytywnych rozwiązań. Polscy rolnicy nie chcą przyjąć tego na siebie, bo ledwo przędą. Na Ukrainie to kwestia oligarchów, którzy mają dominująca rolę. Sam Zełenski jest wytworem oligarchów. Nie widzę możliwości polubownego załatwienia tego sporu. On dotyczy kwintesencji gospodarek obu krajów – Ukrainy i Polski. Takie rzeczy można rozwiązywać w warunkach pokoju. To niestety dramat w drodze Ukrainy do Unii Europejskiej, bo na samym początku zrodzi się antagonizm w relacjach polsko-ukraińskich. On w tej chwili tli się, ale ten narastający antagonizm ma pieczątkę Unii Europejskiej. Bruksela domaga się przestrzegania zasad wspólnego rynku, zarządza sprawami handlu, granic.
Czytaj też:
Putin zaatakuje Polskę? Gen. Polko: Strach nie może paraliżowaćCzytaj też:
Bocheński: Trzaskowski prowadzi ideologiczną wojnę z CPK