Wiesław Chełminiak | Są filmy długie, które się nie dłużą. „Anatomia upadku” należy do najbardziej udanych dramatów sądowych w historii kina.
Hüller zaś to jedna z najlepszych europejskich autorek średniego pokolenia, a może nawet najlepsza z nich. Stary Kontynent, wiadomo, jest przeżarty cynizmem, więc padający z ekranu bon mot o korzyściach płynących z posiadania pieniędzy nie dziwi. Rzeczywiście „lepiej płakać we własnym samochodzie niż w metrze”. Pieniądze są główną przyczyną kryzysu małżeństwa Sandry. Jego koniec jest drastyczny: Samuel leży martwy pod domem. Okoliczności zrazu wskazują na nieszczęśliwy wypadek, ale z czasem śledczy zaczną podejrzewać, iż sprawy miały się inaczej. Wdowa oszczędnie dawkuje informacje, jej francuszczyzna odbiega od ideału, a na domiar złego kobieta para się pisarstwem.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.