Zalewska: Zielony Ład jest zbudowany na piramidzie finansowej

Zalewska: Zielony Ład jest zbudowany na piramidzie finansowej

Dodano: 
Anna Zalewska
Anna Zalewska Źródło:Materiał Prasowy
Wydaje im się, że przeczekają rolników, będą próbować ich zagłodzić, ale mam wielką nadzieję, że tak nie będzie – mówi europoseł PiS Anna Zalewska w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: W całej Europie rolnicy protestują przeciwko przepisom Zielonego Ładu. Jednak Komisja Europejska i większość w Parlamencie Europejskim wydają się jakby tym niewzruszone i przepychają kolejne punkty tego pakietu. Dlaczego tak się dzieje?

Anna Zalewska: Rzeczywiście Komisja Europejska, co wybrzmiało na spotkaniu EPP w Bukareszcie, będzie stała murem za Zielonym Ładem. Cała polityka UE jest skupiona wokół niego, bowiem są to ogromne pieniądze. Od samego początku, gdy ten problem powstał, powtarzam, że ma on mało wspólnego z ochroną środowiska. Przypomnę, że to wszystko jest zbudowane na piramidzie finansowej, czyli na ETS-ie. Nie tylko głównym, gdzie za emisję muszą płacić spółki energetyczne, czy wysypiska śmieci, ale też na ETS-ie II, który będzie podatkiem od mieszkań, domów czy samochodów. Lada moment ETS wejdzie do lasów i do rolnictwa. W związku z tym, to po prostu są ogromne pieniądze będące poza systemami, równie często poza systemami bankowymi. Na dziś KE sobie nie wyobraża, że można przestać zarabiać te pieniądze. Grają z rolnikami. Posiadają raport Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska, która wskazuje, że rolnictwo nie powinno być dotowane, a wręcz opodatkowane. Wydaje im się, że przeczekają rolników, będą próbować ich zagłodzić, ale mam wielką nadzieję, że tak nie będzie.

Jak działają ministerstwa rolnictwa w krajach członkowskich ws. protestów rolników?

Podam przykład francuskiego działania. Jest dyrektywa o emisjach przemysłowych, gdzie są różnego rodzaju obostrzenia dotycząca tego, co przemysł produkuje. Tam wrzucono rolnictwo. Proszę sobie wyobrazić, że minister rolnictwa Francji zrobił dziką awanturę i będzie otwierana ta dyrektywa, żeby jeszcze więcej rolnictwa z niej usunąć. Zobaczymy, jak będą zdeterminowani ministrowie z pozostałych krajów, jednak tu walka została podjęta.

Komisja Europejska zapowiedziała, że odpuści rolnikom w kwestii pestycydów. Czy to ważne?

Unia Europejska ma najwyższe rygory, jeśli chodzi o stosowanie nawozów na całym świecie. Wszystko zaczęło się od pana Timmermansa, kiedy był wiceprzewodniczącym KE. Postanowiono, że bez względy na to, ile w jakim kraju używa się pestycydów w rolnictwie, to każdy ma o 50 proc. mieć tego mniej. To pokazuje, jak traktują rolnictwo, a także, jak nie widzą różnicy pomiędzy krajami. Ktoś twierdzi, że ministerstwo coś negocjuje, że KE odpuści, a tematu już dawno nie ma. Parlament Europejski wyrzucił ten dokument do kosza kilka tygodni temu, ponieważ wystraszono się konsekwencji protestów. Jednak podkreślę, zrobił to PE. Komisja Europejska nie chce nic odpuścić.

Powiedziała pani o działaniach francuskiego ministra rolnictwa. A czy dostrzegła pani jakieś ruchy polskiego ministra?

Absolutnie nie. Po pierwsze mówią, że gdzieś będą jeździć, chcą negocjować, a mają w Warszawie przewodniczącą KE i nie zająknęli się w tej sprawie. Po drugie, Ministerstwo Rolnictwa nie współpracuje z europosłami w PE. Można dzwonić, wysyłać SMS-y, dzwonić na prywatne komórki. Jeśli chce się coś zrobić, można działać. A tu mamy absolutną ciszę. Zero współpracy. To pokazuje, że oni naprawdę uważają, że przeczekają te protesty.

Czytaj też:
Tusk straszy posłów PO: Wsadzą wszystkich na tej sali
Czytaj też:
Widmo ubóstwa energetycznego w rządowej strategii. "Nawet kilka milionów Polaków"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także