Romaszewska: Ścięcie budżetu o połowę to dekapitacja Biełsatu

Romaszewska: Ścięcie budżetu o połowę to dekapitacja Biełsatu

Dodano: 
Agnieszka Romaszewska-Guzy
Agnieszka Romaszewska-Guzy Źródło: PAP / Marcin Obara
– To rozbicie jedynej polskiej instytucji, którą Polska posiada na Wschodzie, prawdziwego konglomeratu medialnego – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV.

DoRzeczy.pl: Ministerstwo Spraw Zagranicznych ograniczyło środki przeznaczone na Biełsat TV o połowę. Jak na to patrzeć, szczególnie w tak trudnej sytuacji na Wschodzie?

Agnieszka Romaszewska: Należy to czytać jako rozbicie jedynej polskiej instytucji, którą Polska posiada na Wschodzie, prawdziwego konglomeratu medialnego. To nie jest telewizja tylko dla Białorusi. To tylko ci, którzy usnęli w 2017 r. i obudzili się teraz, mogą tak sądzić. Jak ktoś śledził te sprawy przez następne lata, to wie, że to właśnie konglomerat multimedialny na Wschód. To jedyny rodzaj soft power, jaki mamy na Wschód. Ścięcie tego budżetu mniej więcej o połowę to dekapitacja firmy, to destrukcja. To nie są oszczędności. Oszczędności można robić na poziomie 10 proc. Oczywiście będzie mówione, że zostanie coś dodane, że będzie wielka telewizja TVP World, która będzie nadawać w wielu językach. Tylko, że to jest inny rodzaj innej koncepcji. Tak jak istniało Radio Swoboda i Głos Ameryki. Radio Swoboda było skierowane bezpośrednio do tych narodów, które były zainteresowane walką o wolność. To nie była stacja promocyjna. Oczywiście, nie jestem przeciwna temu, żeby nie było stacji, która promuje sensu stricto Polskę, ale promować można się w różny sposób. Można mówić „jestem świetny”, albo można pomóc sąsiadce z mężem alkoholikiem. W ten sposób też się u niej zaplusuje. To prymitywne porównanie, ale bardzo życiowe. Taki był promocyjny rodzaj Biełsatu. Moim zdaniem rezygnacja z tego to wielka szkoda.

Jakie sukcesy odnosił Biełsat na Wschodzie? Jakie jest jego znaczenie?

Jeśli chodzi o część rosyjskojęzyczną, to należymy do czterech, pięciu największych stacji. Mamy „Current time”, amerykańskie, to zbrojne ramię „Swobody”. Radio Free Europe/Radio Liberty, „Deutsche Welle”, które ma sporą rosyjską część, ale to działa nieco inaczej, "po niemiecku". Jest Dożd´, który wyemigrował. Jest platforma internetowa „Holod”, bardzo popularna. My wchodzimy na czwarte miejsce. „Holod” nie ma części telewizyjnej, my mamy.

Radio Wolna Europa w okresie PRL gromadziła polską elitę intelektualną na Zachodzie. Czy podobnie dzieje się w przypadku Biełsatu?

Oczywiście, że tak. Rolna kulturotwórcza Biełsatu, jeśli chodzi o Białoruś, jest nie do przecenienia. Jesteśmy producentem niemal wszystkich filmów dokumentalnych białoruskich, które się pojawiły. To na naszej antenie promowaliśmy jednego z najwybitniejszych młodych twórców, Andrei Kutsila. To są programy edukacyjne, historyczne. Tutaj ta część kulturotwórcza jest nie do przecenienia. W takiej trudnej sytuacji, jaka jest teraz, na Białorusi nie ma dobrych newsów, natomiast jeszcze czasami można wlać trochę optymizmu poprzez szerzenie kultury, historii, tożsamości. Tak ci ludzie się budują.

Czytaj też:
Co dalej z telewizją Biełsat? Niepokojąca decyzja Sikorskiego

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także