Wąsik: Tusk miał swojego Pegasusa. Wiedzieliście o tym?

Wąsik: Tusk miał swojego Pegasusa. Wiedzieliście o tym?

Dodano: 
Konferencja posłów PiS, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
Konferencja posłów PiS, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika Źródło:X / PiS
CBA w latach 2012-2015 dysponowało oprogramowaniem podobnym do Pegasusa – powiedział poseł PiS Maciej Wąsik.

Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik wystąpili podczas wspólnej konferencji prasowej. Jak mówili, rozpętana przez obecną władzę afera wokół oprogramowania Pegasus, wpisuje się w "kampanię oszczerstw, kampanię polityczno-medialną".

– Bierze w niej udział osobiście premier Donald Tusk – powiedział były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. – Chcemy pokazać, jaka jest prawda o sprawie, która bulwersuje opinię publiczną – dodał.

– Program Pegasus tak naprawdę jest programem informatycznym, który umożliwia deszyfrację zaszyfrowanych internetowych komunikatorów. I oczywiście wszystko, co jest z tym związane, musi odbywać się w granicach prawa zgodnie z polskimi przepisami. Polskie przepisy dotyczące kontroli operacyjnej są bardzo rygorystyczne, są to realne przepisy. Także wszelkie tego typu działania zawsze odbywały się w granicach prawa. Jesteśmy w stu procentach przekonani, że każde tego typu działanie było za zgodą polskiej prokuratury i polskiego sądu – zapewniał Mariusz Kamiński.

twitter

"Pegasus Tuska"

Z kolei Maciej Wąsik przekazał, że CBA w latach 2012-2015 dysponowało podobnym oprogramowaniem. – To był "Pegasus Tuska". Wówczas szefem CBA był Paweł Wojtunik, koordynatorem służb specjalnych Jacek Cichocki, a premierem właśnie Donald Tusk – powiedział Wąsik. Polityk dodał też, że oprogramowanie to zakupiono we włoskiej firmie "Hacking team", a system nazywał się Galileo.

– Sama nazwa jest tutaj bardzo adekwatna. Umowa funkcjonowała do lipca 2015 roku. Tak, służby Donalda Tuska posiadały narzędzie porównywalne do Jarvisa, izraelskiej firmy NSO – przekazał poseł PiS.

– Oprogramowanie NSO jest w pełni rozliczalne. Można po latach sprawdzić, kiedy była i wobec kogo stosowana kontrola operacyjna, a także przez kogo. Dostęp do tego systemu był ściśle koncesjonowany, kontrolowany, ewidencjonowany. Jeśli chodzi o skalę zastosowania tego urządzenia, to w roku 2021, kiedy system działał, był wykorzystywany najczęściej, prowadzono około 200 kontroli operacyjnych za pomocą systemu izraelskiego NSO, z czego połowa to kontrole prowadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W pozostałych latach funkcjonowania tego systemu liczba ta nie przekraczała 100. Należy tu dodać, że 200 kontroli to nie znaczy 200 osób, bo często jedna osoba posiadała dwa komputery, dwa urządzenia końcowe. W naszej ocenie było to około 150 osób w szczytowym momencie objętych kontrolą Jarvisa – przekazał były wiceszef MSWiA.

Kamiński: Wkrótce polskie służby zostaną pozbawione takich możliwości

Mariusz Kamiński podkreślał, że posiadanie przez państwo takie systemu, to rzecz normalna. Systemy podlegają kontroli i istnieje szereg zasad, którymi trzeba się kierować przy ich użyciu. – Polskie rozwiązania w sprawie Pegasusa w żaden sposób nie są rozwiązaniami pojedynczymi, sporadycznymi, radykalnymi, rewolucyjnymi. Mówię o rozwiązaniach związanych z użyciem deszyfratorów. Nie ma w zasadzie w Europie państwa, którego służby zgodnie z prawem nie posiadałyby takich technicznych możliwości. Co najmniej kilkanaście państw Unii Europejskiej dysponuje konkretnie systemem Pegasus. Są to policje, służby specjalne, kontrwywiady, tak jak w wypadku Polski. Używają tego legalnie i odnoszą sukcesy. To, co się dzieje w tej chwili w naszym kraju spowoduje, że będziemy mieli powtórkę z roku 2015, że za chwilę żadna polska służba nie będzie miała technicznych możliwości kontrolowania komunikatorów internetowych – zaznaczył.

Czytaj też:
Morawiecki dostaje pogróżki, ale Kierwiński zabrał mu ochronę SOP
Czytaj też:
"Przestrzegałem, prosiłem". Minister: Sprzeciw rolników idzie w złym kierunku

Źródło: X
Czytaj także