• Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Fikcje i fakty

Dodano: 
Kadr z filmu "Fikcja amerykańska"
Kadr z filmu "Fikcja amerykańska" Źródło:YouTube / MGM
„Fikcja amerykańska” sprawdza się jako satyra na literacki światek i skłania do refleksji nad kolonizowaniem i utrzymywaniem w poddaństwie przez kulturę. Te tematy ważne są także nad Wisłą

Jak nawigować w świecie absurdów? Poznajemy Theloniousa Ellisona w chwili, gdy prowadzi wykład z historii literatury amerykańskiego Południa. Na tablicy widnieje napis: „Flannery O’Connor »Sztuczny Murzyn« (tytuł jednego z najbardziej znanych opowiadań tej autorki). Jedna ze studentek (zresztą biała) oznajmia, że czuje się jego użyciem tak głęboko urażona, że musi opuścić salę. Thelonius zostanie zaś skłoniony do tego, by na jakiś czas opuścić uczelnię. Dla własnego dobra. Czyste szaleństwo.

Ellison jest także pisarzem, którego nowa książka leży u agenta. Leży, bo kolejnych dziewięciu wydawców ją odrzuciło. Chcą bowiem prawdziwie czarnej literatury, a nie jakichś rozważań nad Persami i Ajschylosem. A, nie wspomniałem dotąd: Ellison jest Afroamerykaninem. Czy powinniśmy to podkreślać? Otóż nie, zresztą o sam mówi, że rasa nie ma dla niego żadnego znaczenia. „Ale dla nich ma” – odpowiada agent. Czarni pisarze mają pisać czarne powieści. A precyzyjniej: takie, które utwierdzają białego czytelnika w tym, że widzą „czarne pisanie”.

Artykuł został opublikowany w 12/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także