"Ukraińcom nie pozostaje nic poza modlitwą". Przed tą rosyjską bronią "nie ma obrony"

"Ukraińcom nie pozostaje nic poza modlitwą". Przed tą rosyjską bronią "nie ma obrony"

Dodano: 
Rosyjskie wojska
Rosyjskie wojska Źródło:PAP/EPA / STRINGER
Rosjanie zaczęli używać bomb szybujących. Ukraińska obrona przeciwpowietrzna ma poważne problemy z ich zestrzeleniem.

Rosyjskie bomby szybujące, potężna broń z czasów radzieckich, dają Rosjanom przewagę powietrzną, ponieważ bardzo trudno je zestrzelić. A bez zachodnich myśliwców, które zapewniają niezbędną osłonę powietrzną, ukraińskim żołnierzom "nie pozostaje nic poza modlitwą”, pisze "The Times".

Od początku wojny Ukraina broniła swojego nieba dzięki odwadze ukraińskich pilotów i otrzymanym nowoczesnym zachodnim systemom obrony powietrznej, w tym Patriot, Nasams, Gepard, Iris-T i SAMP/T. W odpowiedzi Rosja używała kombinacji drogich rakiet i tanich dronów, aby zaatakować Ukrainę z bezpiecznej odległości.

"Ale modyfikując bomby z czasów radzieckich, co pozwoliło «planować» dla nich cel i dodając podstawowe systemy nawigacji satelitarnej, Rosja zyskuje kontrolę powietrzną nad miastami i wioskami Donbasu” – czytamy w artykule.

Bomby manewrujące

Bomby manewrujące KAB i FAB mogą zostać wystrzelone ponad 60 kilometrów za linią frontu rosyjskiego i trafić w cel w ciągu kilku minut, co utrudnia ukraińskiej obronie powietrznej ich zestrzelenie. Ponadto rosyjscy inżynierowie mogliby nawet dodać do bomb szybujących silnik odrzutowy i zbiornik paliwa, zwiększając ich zasięg do 90 kilometrów i zamieniając je w podstawowy pocisk manewrujący podobny do V1 używanego przez Niemców podczas II wojny światowej.

Bomby szybujące pozostają niedokładne, dlatego rosyjscy generałowie szukają sposobów na poprawę ich celności. Przez pierwsze dwa lata wojny ostrożnie podchodzili do wykorzystania tej broni. Jednak dla większej dokładności celowania, rosyjscy piloci muszą latać niebezpiecznie blisko linii frontu, narażając się na ukraińską obronę powietrzną.

Jednocześnie w obliczu nasilenia rosyjskich ataków rakietowych Kijów musi zdecydować, czy chronić ludność cywilną, czy osłonić swoje wojska w Donbasie. Ponadto Ukraina musi racjonować swoje pociski przeciwlotnicze ze względu na opóźnienia w pomocy ze Stanów Zjednoczonych.

"Rosyjska nagroda za przełamanie linii frontu może być w coraz większym stopniu warta ryzyka utraty samolotu. Różnica między zrzucaniem bomb z odległości 70 a 40 km polega na tym, że wycelowano w całą wioskę a trafiono w konkretną ukraińską pozycję. Jako ukraińska obrona powietrzna zacznie brakować środków, rosyjskie samoloty będą mogły zbliżyć się do linii frontu, a ich celność, a co za tym idzie, wpływ na działania bojowe, wzrośnie" – zauważają autorzy artykułu.

Czytaj też:
Amerykańscy eksperci: Rosjanie mają problem na froncie
Czytaj też:
Rosjanie atakują cele na Ukrainie. Polska musiała poderwać myśliwce

Źródło: The Times
Czytaj także