Kandydatka Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego Anna Bryłka przyznaje, że w tej chwili "Polska nie jest gotowa na opuszczenie Unii Europejskiej". Nie oznacza to, że nie powinna trwać dyskusja nad przyszłością naszego kraju w UE.
– To jest proces na wiele lat. Musimy się przygotować. My wiele kompetencji przekazaliśmy UE. Moim zdaniem jedną z najważniejszych kompetencji, którą należy przywrócić Warszawie, jest wspólna polityka handlowa. My od 20 lat nie prowadzimy samodzielnie, niezależnie polityki handlowej – powiedziała na antenie RMF FM.
Polexit
Bryłka przypomniała, że w ciągu ostatnich 5 lat za sprawą "zielonej polityki" koszty uczestnictwa Polski w UE znacznie wzrosły. To budzi pytanie o zasadność dalszego pozostawania w strukturze europejskiej. Bryłka zaznaczyła, że "nikt nie wyklucza polexitu".
– Trzeba być na niego gotowym. Jestem zwolennikiem polskiej suwerenności, niezależności, a w obecnym momencie Unia Europejska dąży do tego, żeby nam tę suwerenność zabrać – powiedziała i wskazała na proces federalizacji, który w ostatnich latach mocno przyspieszył, a którego nie chciał zatrzymać rząd Zjednoczonej Prawicy.
– Mam tutaj na myśli zgodę na wspólny unijny dług i wspólne unijne podatki, z czego został sfinansowany cały Fundusz Odbudowy i to jest jedno wielkie oszustwo. Premier Morawiecki, kiedy w lipcu 2020 roku przyjechał ze szczytu Rady Europejskiej, ogłosił wielki sukces, jak to miliardy złotych mają płynąć na odbudowę gospodarki po pandemii. Okazało się, że żadne pieniądze nie popłynęły – powiedziała.
Bryłka podkreśliła, że środki z KPO nie leżą w swobodnej gestii polskiego rządu, ponieważ "my nie mamy prawa przeznaczyć je na to, co polski rząd uważa, że jest potrzebne", tylko "musimy je wydać zgodnie z przeznaczeniem jakie zostało wynegocjowane".
Czytaj też:
Pakt migracyjny. Stanowczy sprzeciw KonfederacjiCzytaj też:
Bryłka: Przed Tuskiem głosowanie, które pokaże jego stosunek do rolników