Minister zdrowia Izabela Leszczyna powiedziała, że propozycja o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych jest na etapie analiz. Podkreśliła, że o takie rozwiązania prosił sam premier Donald Tusk. – Uważam, że alkohol w ogóle nie powinien być sprzedawany na stacji benzynowej. Będę przekonywała do tego kolegów i koleżanki z rządu. Skutki leczenia osób, które nadużywają alkoholu, obciążają wszystkich podatników – wskazała.
Nie wiadomo, czy pomysły wejdą w życie, ponieważ potrzebna jest zgoda koalicjantów PO. Pomysł wywołał jednak szeroką dyskusję.
Mentzen: Krzywdzący obraz Polaków
Przeciwnikiem zakazu jest Sławomir Mentzen z Konfederacji. – Uważam, że dorośli ludzie mają prawo kupić alkohol. Nie ma w tym nic złego. Jeżeli pani Leszczyna nie chce kupować alkoholu na stacjach benzynowych, to niech po prostu nie kupuje – powiedział poseł w Radiu Zet.
– To może jest tak, że pan ma w tym interes. Pan jest nie tylko koneserem piwa, jest pan kimś więcej, jeśli chodzi o produkcję piwa – pytał prowadzący rozmowę red. Bogdan Rymanowski.
– Tak, natomiast nie nie sprzedajemy piw na stacjach benzynowych – odparł Mentzen. – Zakazał pan? – dopytywał dziennikarz. W odpowiedzi prezes Nowej Nadziej wskazał, że ma "inne kanały dystrybucji".
– Jeżeli ktoś chce kupić alkohol, to i tak go kupi. Najwyżej włoży w to trochę więcej wysiłku. Według wszelkich statystyk Polacy nie są w czołówce spożycia alkoholu w Europie, jesteśmy w średniej. Nie rozumiem tego, że w ten sposób przedstawia się Polaków. Jeżeli Francuz pije wino do obiadu albo Hiszpan czy Włoch, to jest to świadectwo wysokiej kultury, a jak Polak chce się napić piwa, to od razu patologia i alkoholizm. Nie zgadzam się z tak krzywdzącym przedstawianiem Polaków – podkreślił polityk.
Czytaj też:
Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych? Biskup zabiera głos