W potocznej świadomości istnieje, praktycznie rzecz biorąc, tylko jedno z praw, niby to żartobliwych, w istocie genialnie odkrywczych, którymi opisał funkcjonowanie tej swoistej formy życia bezrozumnego, jaką jest biurokracja – to o jej stałym, równomiernym rozroście, nie mającym żadnej korelacji z zadaniami, jakie ma wypełniać. Tymczasem praw jest więcej i dają one całościowy opis zjawiska. Jest w tym jakaś logika historii: imperium brytyjskie wytworzyło chyba najbardziej tępą i bezduszną biurokrację na świecie, ale też dało światowej kulturze jej najlepszego znawcę i najlepszy opis.
Jedno z owych sławnych praw Parkinsona głosi, że urzędnik nie potrafiący rozwiązać problemu, przed jakim stanął, nigdy się do tego nie przyznaje, tylko zajmuje się jakimś innym problemem, którego rozwiązania nikt po nim nie oczekuje, alb wręcz zmyśla problem fikcyjny, po to, by go rozwiązać i móc się tym pochwalić.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.