W niedzielę nad ranem wybuchł pożar centrum handlowego Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce. Pożar strawił cały obiekt – ponad 1400 znajdujących się w jego wnętrzu lokali usługowych, sklepów i restauracji. Straż Pożarna przekazała, że zaskakujące jest, iż pożar rozprzestrzenił się tak szybko. Podejrzewa się także, że ogień wybuchł jednocześnie w kilku miejscach.
Wobec tych doniesień, coraz głośniej podnoszony jest temat podpalenia. Policja zaznacza, że na ustalenie przyczyn pożaru trzeba poczekać, ale w sieci nie brakuje komentarzy, iż nie ma mowy o nieszczęśliwym wypadku.
Wpadka TVP Info
Pożar ogromnej hali stał się w niedzielę głównym tematem poruszanym przez media. Relację z wydarzenia prowadziła także TVP Info. Reporter stacji zaliczył poważną wpadkę, kiedy nie mogąc znaleźć odpowiednich słów, użył wulgaryzmu.
W trakcie wieczornego programu stacji połączono się z reporterem przebywającym na miejscu zdarzenia. Próbował on opowiedzieć o tym, czy pożar miał jakieś negatywne konsekwencje dla mieszkańców Warszawy, w szczególności, czy nie doszło do skażenia powietrza lub gleby. Zadanie okazało się jednak zbyt trudne dla dziennikarza.
– O 12 służby powiedziały, że poziom podwyższonych... że stężenie podwyższonych... że nie ma podwyższonych... – próbował przekazać. Ostatecznie, nie mogąc znaleźć odpowiedniego sformułowania, dziennikarz siarczyście przeklą: "K***a". Szybko jednak zreflektował się za swoje zachowanie i przeprosił. Potem dokończył relację, przekazując, że "straż pożarna poinformowała, że wody gruntowe nie są zagrożone ani akcją gaśniczą, ani pożarem".
Wpadka reportera nie uszła uwadze internautów. Wideo z jego relacją zostało wielokrotnie skomentowane i podane dalej jako przykład negatywnych zmian w mediach publicznych po przejęciu ich przez obecną ekipę rządzącą.
Czytaj też:
Nie żyje prof. Staniszkis. TVP Info zaliczyło kompromitującą wpadkęCzytaj też:
KRRiT przyjrzała się "19.30". 13 stron zastrzeżeń